Jurica Pavlic: Za dużo kazali lać wody

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę PGE Marma Rzeszów po emocjonującej walce pokonała bydgoską Polonię 48:42. Żużlowiec Żurawi - Jurica Pavlic nie tylko musiał zmagać się z przeciwnikami na torze, ale także ze zmęczeniem.

W tym artykule dowiesz się o:

Środek zawodów to świetna jazda przyjezdnych. Po dziewięciu gonitwach Gryfy prowadziły już 31:23 i wielu kibiców miejscowych traciło nadzieje na zwycięstwo PGE Marmy Rzeszów. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy zdołali powrócić z dalekiej podróży i ostatecznie wygrać.

- Pierwsza połowa zawodów nie należała do nas. Przegrywaliśmy starty, ale później dokonaliśmy poprawek i było lepiej. Trudno cokolwiek powiedzieć. W mojej opinii tor nie był taki jak zawsze. Jeździło się tylko przy krawężniku. Za dużo kazali lać wody. W wyścigu 14. wypuściłem się na zewnętrzną na ostatnim łuku i dobrze, że dopiero wtedy, bo i tak nie dało się tam nic zrobić - powiedział po meczu zdobywca 8 punktów i bonusa - Jurica Pavlic.

W wyścigu 12. wydawało się, że pierwszą biegową "trójkę" zainkasuje właśnie Chorwat, jednak na ostatnim łuku czwartego okrążenia w efektownym stylu wyprzedził go po zewnętrznej Amerykanin Greg Hancock. Czy tym manewrem zaskoczył "Jurę"?

- Nie do końca mnie zaskoczył, bo byłem wolny. Ja na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia zdołałem go wyprzedzić, ale wiedziałem, że jestem zbyt wolny. Na rzeszowskim torze jest tyle miejsca, że ten kto jest szybszy, wyprzedzi cię. Wiedziałem, że Greg idzie po szerokiej, pomyślałem, że przytrzymam krawężnik, ale ostatecznie mnie wyprzedził. Jest starszy podwójnie (śmiech). Po biegu podaliśmy sobie rękę. Był to fajny wyścig, szkoda, że przegrany - opisał gonitwę 12. Pavlic.

W niedzielnym meczu żużlowiec pochodzący z Gorican był czwartym punktującym PGE Marmy Rzeszów. Jak ocenił swój indywidualny występ? - Ogólnie było dobrze, ale wczoraj mieliśmy zawody w Austrii (runda kwalifikacyjna do IMŚ w Sankt Johann - trzecie miejsce). Pojechałem tam dziesięć wyścigów, bo były powtórki i bieg dodatkowy. Tor był bardzo dziurawy, a jakby tego było mało, do Rzeszowa miałem 1100 kilometrów. Trochę udało mi się pospać, ale jak się jeździ po Polsce, to tak naprawdę nie da się spać. Czułem to zmęczenie i przez to ten występ nie był wymarzony. Do tego prawie miesiąc nie jeździliśmy u siebie. Jak tyle czasu tor stoi, to on się sam zmienia. Będziemy trenować przed kolejnymi meczami. Musimy być silniejsi. Każdy z nas musi jeździć trochę lepiej - dodał na koniec sympatyczny zawodnik.

Bohaterowie gonitwy 12. - Greg Hancock i Jurica Pavlic
Bohaterowie gonitwy 12. - Greg Hancock i Jurica Pavlic
Źródło artykułu:
Komentarze (25)
avatar
Unia Leszno19
11.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
DOBRE!!!! NAWET PIEKNE!!! -DO PANI PÓŁTORAK ,,DO KIEROWNIKÓW I DO NICKIEGO...--TO CO JURA MÓWI TO SĄ QRWA JAKIEŚ JAJA!!!-ZA DUZO LALI WODY NA WŁASNYM STADIONIE HAHAHAHAHAAHAH PIZGAM -A W LESZNI Czytaj całość
Mezzo Rzeszow
11.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jura .Rzeszow Cie i tak bardzo lubi.Jestes już naszym Zurawiem.  
avatar
kosiarz umysłów
11.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To jak to jest. Raz za twardo.raz za przyczepnie to znowu za dużo wody potem zamało wody. To jak to jest z tymi zawodnikami z Rzeszowa?  
avatar
DEX
11.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jurek , żaden z dziennikarzy nie podszedł do Ciebie by zapytać jak naprawdę było w Lesznie?! Przecież jeździłeś i na pewno masz swoją opinię na temat toru jaki był. Co za brak profesjonalizmu w Czytaj całość
avatar
TOR II
11.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
to jak to jest własny tor za dużo wody a gdzie bezpieczeństwo zawodników ?