W sobotę Nicki Pedersen wystąpi w gorzowskiej rundzie Grand Prix. Po poprzednich turniejach cyklu, Duńczyk rezygnował ze ścigania na drugi dzień, gdyż narzekał na ból w kontuzjowanej ręce.
- Miejmy nadzieję, że tym razem tak się nie stanie i że będzie z nami na kolejnym meczu. Już trochę czasu minęło od tej kontuzji i wierzę, że te ścięgna, które sobie ponaciągał też już trochę odpoczęły - powiedział w rozmowie z naszym portalem Dariusz Śledź.
"Power" nadal startować będzie ze specjalną szyną, gdyż złamana kość w nadgarstku zrasta się bardzo długo. - Myślę, że to się nie zrośnie na razie. On jeździ w rundach Grand Prix, a to jest taka kosteczka, która nie chce się goić i szybko zrastać - tłumaczy Śledź.
Czy Duńczyk powinien sobie zrobić dłuższą przerwę od startów i po niej wrócić do ścigania, będąc w pełni zdrowym? - Powinien już do nas wrócić i tyle (śmiech) - zakończył trener PGE Marmy Rzeszów.