"Magic" szczególnie w trzech pierwszych biegach imponował szybkością. 22-letni żużlowiec był niezwykle trudny do doścignięcia. - Jest OK. Cieszę się ze swojego występu. Udawało mi się dobrze wychodzić spod taśmy, a to było najważniejsze tego dnia. Co prawda zaliczyłem jedną pomyłkę, ale nie było najgorzej. Miło, że Kacper Gomólski pojechał dobrze i dorzucił sporo punktów. Mamy niestety pewne dziury w składzie, a do tego sporo pecha. Tor nie był najłatwiejszy, tak więc ten bonus należy szanować. Nawierzchnia była ciężka do walki na trasie, ale ma ona przecież być atutem gospodarzy. Gratuluję zwycięstwa miejscowym - powiedział Maciej Janowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zawodnik Unii Tarnów wtóruje swoim kolegom, którzy narzekali na stan toru. - Cieszę się, że mamy punkt. Ale cieszę się też, że dojechałem cało do końca. To był motocross i jestem zadowolony, że skończyło się bez żadnej kontuzji, to szczęście. Zawody odjechane bez urazów, szkoda porażki. Takie jednak jest życie - przyznał.
Dorobek Janowskiego mógł być okazalszy, gdyby nie przegrany start w jednym z biegów. - Pomyliłem się po prostu. Miałem trzecie pole startowe, które było dosyć twarde. Podniosło mnie, a wyprzedzanie na trasie było kompletnie niemożliwe. Zero ścigania, czekałem więc na błąd rywala, którego nie było. Dojechałem do mety z tyłu - wytłumaczył na koniec.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!