Przemysław Pawlicki z 6 punktami był dziesiąty, a Piotr z 7 zajął ósmą pozycję. Gdyby nie taśma w ostatnim wyścigu, młodszy z braci miałby dużą szansę na wywalczenie awansu. - Na pierwszym polu Marcin Rempała się ruszył, nie wytrzymałem też trochę i po prostu walnąłem w taśmę. Szkoda, chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, bo zawsze pasowało mi w Krośnie. Tym razem nie "gryzł" motocykl, nie pasował, były biegi gdzie byłem szybki, dobrze wychodziłem ze startu, a były i takie że nie liczyłem się i szkoda, że tak wyszło. Wychodzę z założenia, że ja w Krośnie mogłem a nie musiałem. Nie chcę dramatyzować, że nie awansowałem - mówił po zawodach.
Niespełna 19-latek był bardziej zawiedziony brakiem nie swojego awansu, a brata. - Bardziej szkoda Przemka niż mnie, on już jest seniorem, a nie udało mu się. Dzieliły go chyba setne sekundy, żeby zdążyć na start. Taki jest regulamin, no ale szkoda - komentował. W swoim czwartym biegu "Shamek" początkowo założył zły pokrowiec na kask i minimalnie spóźnił się na start, za co sędzia go wykluczył. Z kolei w ostatnim wyścigu przez defekt motocykla stracił punkt.
W sobotę braci czeka start w półfinale eliminacji do Grand Prix 2013 w Esbjergu. - Do zawodów podchodzę z optymizmem. Nie napalam się jakoś, ale chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony i awansować - zapowiada Piotr Pawlicki. Dotąd nie miał on okazji ścigać się na tym obiekcie. - Przemek tam trochę jeździł, więc wie coś o tym torze, jak reagują silniki itd. ale ogólnie staram się nie podpytywać o takie rzeczy. Wiadomo, że każdy silnik jest inny, potrzebne są inne przełożenia i to nie idzie tak dowiedzieć się jak tam jechać. Trzeba po prostu po swojemu ustawić motocykle i wypaść jak najlepiej - tłumaczy.
Oprócz braci Pawlickich, w Esbjergu wystartuje również Krzysztof Kasprzak. Do Grand Prix Challenge w Poole z zawodów, które rozpoczną się o godz. 18:30 awansuje ośmiu zawodników
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!