Arkadiusz Rusiecki: Musimy wspierać Lindbaecka. Alkohol? Nie zajmujemy się plotkami

Głośno w ostatnich dniach jest wokół sprawy Antonio Lindbaecka. Szwedzki żużlowiec cierpi na ADHD u dorosłych i zamierza poddać się terapii.

O całej sprawie Toninho poinformował w stosownym oświadczeniu. Przypomnijmy, że w Polsce zawodnik broni barw Lechma Startu Gniezno. Miał być czołową postacią beniaminka, jednak jego wyniki nie były satysfakcjonujące, Stefan Andersson zdecydował się więc odsunąć go od składu. Słabo idzie mu również w Grand Prix - na półmetku rywalizacji zajmuje 14. lokatę i traci już 26 "oczek" do ósmego miejsca.

Problemy Lindbaecka martwią kibiców Lechma Startu, którzy mocno liczyli na Szweda. O stan zdrowia swojego zawodnika zatroskany jest również prezes Arkadiusz Rusiecki. - Symptomów zdiagnozowanego u Antona zespołu nadpobudliwości psychoruchowej obserwowaliśmy kilka, ale dotychczas lepiej lub gorzej potrafił sobie z nimi radzić. Ostatnio jednak zaburzenia się jak widać nasiliły na tyle, że niezbędna okazała się interwencja specjalistów. I to jest wbrew pozorom dobra informacja. Ważne, że "Antek" nie jest sam z tym wszystkim i może liczyć na pomoc otoczenia. Problemy zawodnika nie są bynajmniej błahostką, bo mają w opinii fachowców podłoże genetyczne. Co ważne, choroby tej nie da się wyleczyć w stu procentach. Liczymy jednak na to, iż terapeuci "ustawią" zawodnika tak, aby mógł on stabilnie funkcjonować. Nasz klub może dzisiaj jedynie liczyć na szybki powrót Lindbaecka na właściwe tory. Jego przyszłość w drużynie leży w zasadzie wyłącznie w jego rękach - powiedział sternik czerwono-czarnych w rozmowie z naszą redakcją.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Wokół Lindbaecka krąży wiele plotek. Nie brakuje głosów mówiących, że największym jego problemem nie jest choroba, a niesportowy tryb życia. Sugerowali to m.in. komentatorzy podczas transmisji z rundy Grand Prix w Gorzowie. Antonio - Lindbaeck jest chory i na szczęście zajęli się nim terapeuci. Wszyscy musimy dzisiaj go wspierać i nasz klub na tyle, na ile jest to możliwe, też to robi. Nie będziemy zajmować się plotkami - powiedział Rusiecki. - Jestem w stałym kontakcie z Simonem Nymanem - wieloletnim przyjacielem zawodnika, który w ostatnich tygodniach został oficjalnie menadżerem Lindbaecka. Otoczenie Antona chce jak najszybciej "postawić go na nogi", aby nie stracił do końca bieżącego sezonu. W mojej opinii powinien już kilka tygodni temu wycofać się na jakiś czas ze startów, aby rozpocząć wszystko od początku, ale charakter zawodnika i zobowiązania kontraktowe nie do końca to umożliwiają - zakończył.

Przypomnijmy, że Lindbaeck ma już za sobą spore problemy m.in. z alkoholem. Raz podjął już nawet decyzję o zakończeniu kariery, jednak szybko wrócił na żużlowe tory.

Źródło artykułu: