- Lekarz zawodów orzekł, że Busch nie nadaje się do jazdy bez oglądania go. Poprosiłem, żeby zbadał zawodnika. Pan doktor po oględzinach stwierdził, że podtrzymuje swoją decyzję. Kiedy poprosiłem o uzasadnienie, powiedział, że zawodnik może mieć problem z "tą... no... tą... łękotką" - tak Ireneusz Kwieciński relacjonował rozmowę z lekarzem niedzielnych zawodów nt. przyczyn uznania Tobiasa Buscha za niezdolnego do dalszej jazdy i tym samym pozbawienia udziału w dalszej części zawodów. Bardziej bezpośrednio swoje zdanie na ten temat przedstawił Mariusz Fierlej. - Przez frajerskie zachowanie gospodarzy przegraliśmy ten mecz. Jeśli gość idzie, jest zdolny do jazdy, a prezes z Krakowa krzyczy coś w karetce i lekarze zdrowemu zawodnikowi piszą, że jest niezdolny, to coś tu jest "nie halo" - powiedział lider gości.
W 9. biegu Tobias Busch, próbując na ostatnim okrążeniu wyprzedzić Tobiasa Kronera, zanotował groźnie wyglądający upadek. O własnych siłach wrócił do parku maszyn, przeszedł badania i okazało się, że więcej już nie pojedzie. Ireneusz Kwieciński zażądał przebadania żużlowca w szpitalu. Karetka więc odjechała i wróciła bez Niemca, a goście przegrali spotkanie.
Zupełnie inaczej niż Ireneusz Kwieciński i Mariusz Fierlej, sytuację ocenił Paweł Sadzikowski. - Od czasu, kiedy to my zaczęliśmy mieć problemy z obsługą lekarską na wyjazdach, zaczęliśmy jeździć na zawody z własnym lekarzem. Działacze z Krosna sugerują, że decyzja lekarska o wykluczeniu Tobiasa Buscha z dalszej części zawodów została podjęta przeze mnie. To wierutna bzdura i tyle - powiedział sternik Speedway Wandy i dodał: - Ja się ostatnio na meczu z ŻKS ROW Rybnik wykłócałem z lekarką przez 10 minut w sprawie Simona Steada. Nie udało mi się jej uprosić. Zostaliśmy bez jednego zawodnika, mimo że zawody były rozgrywane u nas. Co mogę powiedzieć? Tacy są ci lekarze. Nie wiem, co się stało z nogą Buscha, decyzja została podjęta bez naszej wiedzy. Przykro mi, że działacze z Krosna posądzają nas o takie rzeczy.
Po badaniach w szpitalu okazało się, że Tobiasowi Buschowi nic się nie stało.
"PO BADANIACH W SZPITALU OKAZAŁO SIĘ ŻE TOBIASOWI BUSCHOWI NIC SIĘ NIE STAŁO" ale lekarz widząc zawodnika wracającego do parku maszyn( na własnych nogach!!!) z daleka stwierdza uraz ł Czytaj całość