W sobotę zainaugurowałeś walkę o IMŚJ. Jesteś zadowolony ze swojego występu?
- Mogę być zadowolony, bo byłem w finale i zająłem trzecie miejsce, a to mój debiut w tych zawodach. To mój sukces. Trochę szkoda mojego drugiego biegu, bo po zwycięstwie w pierwszym zmieniłem przełożenie i to mi zaszkodziło. Nie przywiozłem punktów i wróciłem na odpowiednie przełożenia. Wygrałem z Patrykiem Dudkiem jako jedyny w zawodach. Całe życie się uczę i to była kolejna lekcja.
Jakie masz cele w tych zawodach?
- Takie jak wszyscy. Chcę być mistrzem!
W tym sezonie imponujesz formą również w lidze. W Gdańsku zdobyłeś aż piętnaście punktów i bonus, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Jakie są twoje odczucia po tym spotkaniu?
- To był dobry mecz w moim wykonaniu. Jak było widać, wszystko szło w jak najlepszym porządku. Tor mi pasował, sprzęt jechał. Jestem w dobrej formie i chciałbym, aby ona jeszcze rosła. Krok po kroku się rozwijam i zbieram doświadczenie. Moim celem jest wygrywanie z każdym i jeżdżenie na wysokim poziomie.
Miałeś jednak trochę szczęścia, gdyż w czternastym wyścigu jechałeś za dwoma rywalami, ale po tym jak minąłeś Roberta Miśkowiaka, Krystian Pieszczek zanotował defekt motocykla...
- Nie myślałem o tym żeby wygrać, a żeby wyprzedzić Miśkowiaka. Udało mi się to, cel został osiągnięty, a w nagrodę przyjechałem na pierwszej pozycji. Trzeba mieć trochę szczęścia. To był mój dzień i nawet zwyciężyłem w biegu, którego nie miałem wygrać. Niebo mi pomaga.
Było też widać, że zależy ci na kontakcie z publicznością. Po swoich zwycięstwach dziękowałeś kibicom z Gdańska za doping.
- Wszędzie gdzie jadę chcę podziękować wszystkim kibicom. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek mnie nie lubił, albo na mnie gwizdał. Zależy mi na tym, by być dla każdego dobrym kolegą. Przyjechali też fani z Łotwy i im złożyłem dodatkowe podziękowania. Wspierali nas jak mogli.
Sprężałeś się jakoś specjalnie na biegi z Krystianem Pieszczkiem, który jest obecnie drugim juniorem ligi?
- Nie miałem takich celów. Nie ma takich zawodników, na których byłbym specjalnie skoncentrowany wyjeżdżając pod taśmę. Ja po prostu puszczam sprzęgło, a potem patrzę co dzieje się dalej. Chcę walczyć z każdym, z kim mam okazję i nie ma dla mnie większej różnicy kto to jest. Krystian jedzie bardzo dobrze u siebie, z tego co widziałem prezentuje się też nieźle na wyjazdach i życzę mu najlepiej. Moim celem jest pokazanie dobrego żużla, aby podobał się on kibicom.
Jesteś w bardzo wysokiej formie. Myślisz, że kluby z ENEA Ekstraligi się tobą zainteresują w przyszłym sezonie?
- Nie myślę o tym, bo obecny sezon nie jest jeszcze skończony. Przede mną dużo zawodów i nie chcę myśleć o tym co może się stać. Będzie jak będzie. Teraz myślę o każdych następnych zawodach i nie chcę kończyć ich z mniejszym dorobkiem, niż w ostatnich spotkaniach.
W swojej drużynie masz dosyć nietypową rolę. W mało którym zespole junior jest liderem. Nie sprawia ci problemu to, że często nie wiesz w jakim biegu pojedziesz?
- Od trzech lat tak jadę i nie ma dla mnie większych problemów.
Przed Lokomotivem kolejne ważne spotkania, gdyż walczycie o pierwszą czwórkę. Uda się ją osiągnąć?
- Walczymy nie tylko o pierwszą czwórkę. Każdy w drużynie musi zdobywać jak najwięcej punktów i trzeba się skupiać na każdym kolejnym meczu oraz biegu. Dopiero wtedy będzie można myśleć o rundzie finałowej. Podchodząc do każdego spotkania nie powinno się patrzeć na tabelę, bo wszystko rozgrywa się na torze, a nie na papierze.
Dlaczego wasz tor nie jest już takim atutem? Przykładem był choćby dwumecz z Orłem Łódź. Wygraliście na wyjeździe, a przegraliście u siebie...
- Ktoś ma słabszy sezon, ktoś ma lepszy... Nie mogę patrzeć tutaj na innych, bo mi wszystko pasuje i jadę wszędzie. Niektórzy mają swoje problemy i mimo, że wszyscy chcemy sobie pomagać, nie zawsze się udaje. Po prostu nie zawsze każdemu wychodzi.
Lokomotiv od początku startów w lidze polskiej stał się wylęgarnią talentów. Macie jeszcze jakichś zawodników, którzy mogliby być kolejnymi Bogdanowami, czy Lebiediewami?
- Oj ja przecież nie jestem takim asem, żeby móc oceniać co będzie w przyszłości z jakiegoś młodego chłopaka. Zdradzę jednak, że u nas w szkółce jest dwóch bardzo utalentowanych, 12-13 letnich chłopców przed którymi jednak dużo pracy. Pierwsze starty mają dobre, wszyscy widzą że jest w nich perspektywa, ale zobaczymy co będzie za trzy lata. Może znudzi im się żużel? Na razie widać, że to takie ekstremalne chłopaki, lubiące się między sobą ścigać. Perspektywa jest.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Przed wami mecz z GKM-em Grudziądz. Stać Lokomotiv na zwycięstwo z wiceliderem tabeli?
- Nie ma żadnej innej opcji. Trzeba tylko wygrywać, bo nie walczymy już teraz tylko o czwórkę, a o utrzymanie się w pierwszej lidze. Jak przegramy u siebie z GKM-em, to będzie katastrofa. Nie wyobrażam sobie spadku do drugiej ligi.