W derbach Pomorza na MotoArenie żużlowcy bydgoskiej Polonii nie byli w stanie przeciwstawić się podopiecznym Sławomira Kryjoma. Dodatkowo Gryfy w drugiej części spotkania musiały radzić sobie bez swojego najlepszego zawodnika, Grega Hancocka - To było ciężkie spotkanie, jak każde w Toruniu. Unibax ma bardzo silny zespół i ciężko ich zaskoczyć na swoim stadionie. Wątpię, by któraś z ekip mogła tu wygrać. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale rywale byli lepiej dopasowani. W drugiej części meczu torunianie nam odjechali, a poza tym byliśmy osłabieni, ponieważ musieliśmy radzić sobie bez Grega - powiedział Hans Andersen dla SportoweFakty.pl.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W przeszłości Duńczyk reprezentował barwy toruńskiego Unibaksu i doskonale zna ścieżki na MotoArenie. Mimo wszystko w niedzielnym spotkaniu "Ugly Duck" miał problemy z odpowiednim ustawieniem swoich motocykli. - Dawno nie ścigałem się w Toruniu i w pierwszym wyścigu nie trafiłem z ustawieniami. Później zmieniłem przełożenia i było dobrze. Byłem naprawdę szybki, udało mi się wygrać z Holderem po ładnej walce. Niestety później znowu nie mogłem trafić z przełożeniami i dojeżdżałem do mety na ostatniej pozycji - wyznał Hans Andersen.