Chorwat stwierdził po meczu, że jego występy na tarnowskim owalu są ostatnio bardzo podobne. - Nie wiem czy moje wcześniejsze starty tutaj były lepsze niż ten. Nie za bardzo nam pasował ten tor. W każdym biegu ta nawierzchnia się trochę zmieniała i jechało się inaczej. Mówi się trudno. Nie mogliśmy wiele poradzić, bo nie za bardzo wiedzieliśmy w którą stronę iść z ustawieniami motocykli - powiedział po meczu Jurica Pavlic.
Zawodnicy rzeszowskiej PGE Marmy liczyli na zdecydowanie lepszy wynik w niedzielnym pojedynku. - Przyjechaliśmy do Tarnowa wygrać. Nie można zakładać porażki przed meczem, bo jazda na żużlu nie miałaby sensu. Nie wiem dokładnie jak teraz wygląda tabela ligowa, ale na pewno nie jesteśmy w komfortowej sytuacji. Będziemy się starali wygrywać kolejne mecze, aby to zmienić - dodał.
Organizatorzy niedzielnego spotkania mieli poważne problemy z roszeniem toru. Wszystko przez awarię trzech pojazdów rozprowadzających wodę. Po kilkudziesięciu minutach przerwy w zawodach udało się doprowadzić tor do stanu używalności. - To był przypadek. Nawet sami gospodarze meczu musieli się denerwować, że coś takiego im się przytrafiło. To wydarzenie w ogóle nie miało wpływu na tor. Po tej dłuższej przerwie zaczęliśmy po prostu przegrywać. Trudno powiedzieć dlaczego szło nam tak kiepsko – oznajmił.
Jurica Pavlic w obecnym sezonie ma problemy z dobrym dopasowaniem silników. Jak sam twierdzi dużo zależy także od rangi i rodzaju zawodów. - Ciężko powiedzieć co dokładnie się dzieje. Na przykład dobrze poszły mi zawody w Żarnowicy. W ogóle wolę zawody indywidualne. Nie ma w nich takiej presji. Wszystko zależy ode mnie. W Tarnowie tor zrobił się troszeczkę twardszy i miałem kłopoty. Zresztą zawsze z takimi twardymi nawierzchniami miałem problem. Teraz przez dwa tygodnie będziemy trenować i testować. Mam nadzieję, że będzie lepiej - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Jurica jako jeden z nie wielu nie zgania na tor i nie płacze.