Mirosław Wodniczak po ostatnim meczu z Lubelskiem Węglem KMŻ był bliski rezygnacji z działalności w ŻKS Ostrovia. - Nie kryję, że miałem w głowie różne myśli. Kiedy człowiek wkłada tyle serca, poświęca swój cenny czas i pieniądze, by żużel w Ostrowie funkcjonował jak najlepiej, a zawodnicy zawodzą w tak ważnym momencie, to odechciewa się wszystkiego. Kiedy ochłonąłem już po tej porażce i przemyślałem wszystko na spokojnie, wycofałem się ze słów, które w niedzielę rzuciłem trochę pochopnie. Proszę mnie jednak zrozumieć - po niedzielnym meczu miałem naprawdę wszystkiego dość - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.
Prezes ostrowskiej drużyny przyznaje, że w klubie analizowano już przyczyny porażki. Rozmowy z zawodnikami i trenerem będą miały miejsce podczas zgrupowania, które rozpocznie się w przyszły czwartek. - Wszyscy zawodnicy mają stawić się w Ostrowie. Będziemy trenować w Bydgoszczy przed meczem w Gdańsku. Oczywiście, że nie jesteśmy faworytem tego meczu, ale GKM pokazał, że można wygrać w Gdańsku. Nie mamy nic do stracenia. Punktów musimy szukać wszędzie. W Łodzi też mieliśmy przegrać, a pokazaliśmy się z dobrej strony. Liga w tym sezonie jest zupełnie nieprzewidywalna. Postaramy się sprawić niespodziankę - zapewnia Wodniczak.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Można rozważać różne scenariusze dla ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovii na dwie ostatnie kolejki. Zespół z Wielkopolski ma bez wątpienia najtrudniejszy układ spotkań spośród drużyn walczących o czwórkę i chcących uniknąć degradacji. - GKM Grudziądz przegrał przecież w Łodzi czy Daugavpils. Musimy podjąć rękawicę i powalczyć o wygraną. Dwa punkty mogą nam nic nie dać. Żeby się utrzymać lub jechać w czwórce potrzebne będzie nam zwycięstwo z bonusem - przypomina szef ŻKS Ostrovii.
Zaskakujące są słowa Mirosława Wodniczaka odnośnie składu na mecz w Gdańsku. - Nikt nie może być pewny miejsca w drużynie, no może poza Nicklasem Porsingiem i Filipem Marachem. Oni pojadą w Gdańsku. Pozostali muszą się wykazać na treningu. Na zgrupowanie ściągniemy także Davida Ruuda. Pod uwagę brany jest również Władimir Borodulin, który dobrze radzi sobie na torze w Gdańsku. Nie będziemy fatygować Madsa Korneliussena, bo po tym, co pokazał w ostatnim meczu, nie będzie już więcej reprezentował barw Ostrovii. Co do Petera Karlssona, dopiero w poniedziałek okaże się, czy Szwed będzie w stanie pomóc nam już w Gdańsku. Problemów nam nie brakuje, ale będziemy walczyć do końca, by utrzymać się w pierwszej lidze. Poukładaliśmy ten klub pod względem organizacyjnym i finansowym. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy teraz mieli spaść do drugiej ligi - zaznacza Wodniczak.
Ostrów wygra z nami ale raczej nie za 3 i nic nie ugra w Gdańsku Czytaj całość