Nicki Pedersen: Polacy są faworytami

Duńczycy w świetnym stylu wygrali drugi półfinał Drużynowego Pucharu Świata. W King's Lynn reprezentacja Danii wyprzedziła Brytyjczyków, Amerykanów i Szwedów.

Jak przyznał Nicki Pedersen, duński zespół stoczył korespondencyjny pojedynek z Polakami. - To ważne, że pokazaliśmy Polakom, że też potrafimy to zrobić. Oni zdobyli 48 punktów, co jest bardzo dobrym wynikiem, a my 49. Wiemy, że oni są faworytami i jadą bardzo dobrze, ale pojedziemy do Pragi dać z siebie wszystko. Kluczem był wyrównany skład. Mamy zespół, który zmierza w dobrym kierunku. Chcieliśmy tutaj awansować, bo to było dla nas ważne - powiedział wicemistrz świata w rozmowie z portalem speedwaygp.com.

"Power" twierdzi, że na Polaków niekorzystnie mogą wpłynąć zawirowania wokół składu na finał w Pradze. Ze startu w półfinale zrezygnował Tomasz Gollob, którego udanie zastąpił Patryk Dudek. - Dla nas to bez znaczenia. Polacy jadą dobrze i mają wielu zawodników. Czasem to może być problemem. My wiemy, że mamy silną czwórkę. Czujemy się pewnie. Ich zawodnicy pewnie myślą "pojadę czy nie?". Wiele rzeczy na nich działa. Mogą pojechać dobrze, ale my myślimy tylko o sobie - przyznał zawodnik PGE Marmy Rzeszów.

Lider duńskiej ekipy ma już na swoim koncie trzy złote medale Drużynowego Pucharu Świata i liczy, że w stolicy Czech uda mu się sięgnąć po kolejny. - Byłoby miło wygrać w Pradze. Złoty medal to jedyny powód, dla którego jeżdżę w Drużynowym Pucharze Świata. Wygrywaliśmy już go wcześniej. Wiemy, że będzie trudno, ale możemy tego dokonać, jeśli będziemy się trzymać wspólnie - powiedział Pedersen.

Na zawodach w King's Lynn po raz pierwszy w życiu pojawił się jego miesięczny syn - Mikkel.

Źródło artykułu: