Drugi rok z rzędu gospodarze finału DPŚ mają zagwarantowane miejsce w decydującej batalii. W poprzednim sezonie Szwedzi na własnym torze nie zdobyli medalu, choć byli wymieniani jako faworyci. Czesi absolutnie faworytami nie są, ale chcą sprawić niespodziankę. - Jesteśmy w finale nie tylko po to, by wystartować jako gospodarze, ale po to, by walczyć. Musimy dać z siebie sto procent. Mamy niepowtarzalną szansę zdobycia jednego z medali. Oczywiście jesteśmy realistami i wiemy, że pierwsze czy drugie miejsce jest poza naszym zasięgiem. O brązowy medal możemy powalczyć i to jest nasz cel na sobotni wieczór. Jeśli zdobędziemy brąz, będziemy bardzo szczęśliwi - powiedział dla SportoweFakty.pl przed sobotnim finałem DPŚ Lukas Dryml.
W czwartkowym barażu wygrali Australijczycy, którzy dołączyli do finalistów. Czesi liczą, że właśnie z "Kangurami" stoczą batalię o medal. - Nie ukrywam, że kibicowałem Amerykanom, by awansowali do finału. Z nimi mielibyśmy większe szanse na medal. W końcówce górą okazali się jednak Australijczycy, którzy choć są osłabieni brakiem Chrisa Holdera, to nadal są zespołem z dużym potencjałem. Darcy Ward może praktycznie wygrać z każdym. Kluczem będzie to, jak pojadą pozostali żużlowcy Australii. Marząc o medalu, musimy starać się punktować w każdym wyścigu. Przede wszystkim musimy wystrzegać się błędów. To jest nasz cel - by pojechać w sobotni wieczór bezbłędnie, a wtedy może uda się zdobyć brązowy medal - wierzy młodszy z braci Drymli.
W zgodnej opinii fachowców sprawa mistrzowskiego tytułu w sobotni wieczór rozstrzygnie się pomiędzy reprezentacją Polski i Danii. - Obie drużyny mają świetnych żużlowcy. Wyglądają na bardzo szybkich i zapowiada się bardzo ciasna walka o pierwsze miejsce. Moim zdaniem Polska z Danią stoczy wyrównany pojedynek o złoto, a wierzę, że my z Australijczykami będziemy rywalizować o brąz - uważa Lukas Dryml.
Były uczestnik cyklu Grand Prix jeszcze niedawno leczył kontuzję. Teraz jednak już jest zdrowy i gotowy do walki. - Miałem złamany obojczyk. Minęło od tego czasu już ponad 5 tygodni. Czuję się znacznie lepiej. Mam jeszcze kontuzjowany mały palec prawej ręki. Nie mogę go do końca wyprostować. W poprzednim tygodniu siedziałem już na motocyklu. Po treningu czułem się na tyle dobrze, że zdecydowałem się wystartować w finale - zakończył nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
bo pierw ,że wywyższa Janowskiego( nic do niego nie mam- ostatnio pojechał ładnie w półfinale ale poziom zawodów był niski)
to potem "wywala" Golloba ze skład Czytaj całość