Dariusz Śledź: Mamy zadyszkę w drużynie

PGE Marma Rzeszów w Częstochowie zanotowała wysoką porażkę. Dariusz Śledź nie ukrywa, że przy takiej dyspozycji zawodników, jego drużynie ciężko będzie odnieść zwycięstwa w pozostałych meczach.

Częstochowianie wygrali aż 57:33. Drużyna z Rzeszowa spodziewała się nawiązania wyrównanej walki z Lwami, lecz rzeczywistość okazała się dla niej brutalna. Zawodnicy gości tylko cztery razy mijali linię mety jako pierwsi. Po meczu Dariusz Śledź nie szukał żadnych usprawiedliwień. - Pogoda była taka sama dla wszystkich i nie można się tym usprawiedliwiać. Jechaliśmy tutaj z myślą, że nawiążemy z Włókniarzem równorzędną walkę. Gospodarze okazali się jednak od nas dużo lepsi, mieli więcej siły i wygrali. Teraz musimy skoncentrować się na najbliższych meczach - powiedział trener rzeszowskiego klubu.

Tylko Nicki Pedersen i Łukasz Sówka spisali się w niedzielnym meczu na miarę oczekiwań. Swoje zrobił również odczuwający skutki upadku Grzegorz Walasek. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisali się zawodnicy drugiej linii. Przy tak słabej dyspozycji pozostałych żużlowców rzeszowianom może być ciężko zapewnić sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Pojedynek w Częstochowie pokazał, że mamy zadyszkę w drużynie i musimy popracować, aby to wyeliminować. Ciężko będzie myśleć o korzystnych wynikach, nawet na swoim torze przy takich dziurach w składzie - przyznał szkoleniowiec PGE Marmy.

Spotkanie przeciwko Dospel Włókniarzowi Częstochowa pechowo zakończyło się dla Grzegorza Walaska. Wychowanek zielonogórskiego klubu w ostatniej gonitwie zanotował upadek, po którym długo nie podnosił się z toru. Na szczęście "Gregowi" nic poważnego się nie stało. Warto dodać, że Walasek tydzień temu również zanotował groźny upadek. Pierwsze diagnozy mówiły nawet o złamanym kręgosłupie, ale zakończyło się tylko na strachu. - Grześka nikt nie zmuszał do startu w meczu w Częstochowie. On sam podjął taką decyzję. Wynik jest ważny, ale musimy pamiętać, że zdrowie zawodników jest najważniejsze. Trudno opisać, jak się czuje zawodnik po upadku. Łatwiej jest wsiąść na motocykl i spróbować. Jego samopoczucie nie jest najlepsze. Na szczęście jego upadek był "bezpieczny" - ocenił Śledź.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Komentarze (121)
avatar
Tomrz
30.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Trenerze" - dlaczego Grzesiek nie dostał wolnego na ten mecz?? Było wiadomo ,że przegramy a Ty go jeszcze w 15 wystawiłeś. Brawo Jasiu :| 
avatar
Zły
30.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Śledziu nie mów o słabych punktach drużyny tylko podaj się do dymisji jak przystało na prawdziwego faceta. TO TY JESTEŚ OD TRZECH LAT NAJSŁABSZYM OGNIWEM. DUPA Z CIEBIE NIE TRENER. Razem z Mart Czytaj całość
avatar
sympatyk zuzla
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Śledź zadyszka nie zadyszka ale należy zabrać się w garść i te trzy ostatnie zawody wygrać, po zadyszce. 
avatar
mmcs
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
sledz ty juz skoncz bo sie kompromitujesz , trener z ciebie zadny mierny , bierny ale wierny ( kundelek martusi ) 
-ROMAN-
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Darku to nie jest zadyszka!
Słychać z daleka że to już jest ASTMA!!!