Gospodarze przystąpili do niedzielnego meczu osłabieni. Wobec braku Aleksandra Łoktajewa i Grega Hancocka trudno im było przeciwstawić się zielonogórzanom. Mimo wszystko spotkanie szczególnie w pierwszej części było zacięte. Po tym triumfie ekipa z Winnego Grodu objęła prowadzenie w ligowej tabeli i przed fazą play-off może być w bardzo dobrej sytuacji. - Nie patrzymy aż tak daleko w przyszłość. Skupiamy się na kolejnym meczu, który przed nami. Punkty trzeba zbierać, każde spotkanie wbrew pozorom jest niezwykle trudne. Jedziemy dużo lepiej, jest u nas stabilizacja formy. Prezentujemy wyższą dyspozycję niż na początku sezonu. Są powody do zadowolenia - powiedział Piotr Protasiewicz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
W zespole z Zielonej Góry zapunktował niemal każdy. Zerowy dorobek widniał jedynie przy nazwisku Kamila Adamczewskiego. - Od oceny jest trener, ja mogę mówić za siebie. Pojechałem dobre zawody, naprawdę fajnie mi się ścigało. Od dłuższego czasu warunki torowe są w Bydgoszczy niezłe. Czuję, że jestem w dobrej formie i jestem zadowolony - wytłumaczył.
Protasiewicz od dłuższego czasu regularnie jest blisko jazdy w cyklu Grand Prix. Ma już jednak 38 lat, a w elicie zaczynają do głosu dochodzić młodsi żużlowcy. Czy zatem "PePe" odpuszcza już walkę o awans? - Wielokrotnie mówiłem, że póki jeżdżę, będę walczył. Zawsze trzeba mieć jakieś cele. Na razie jest sezon 2013 i trzeba go ukończyć. Zacząłem go niedobrze, miałem problemy sprzętowe. Później uciekła forma, jak to zazwyczaj bywa. Te dwa czynniki są ze sobą powiązane. Niemniej jednak wszystko jest na dobrej drodze i jeśli uda mi się utrzymać tę dyspozycję i wejść w podobnym stylu w nowy sezon, to czemu nie awansować do GP? - zakończył.
Nie wiesz, gdzie mieszkam, co robię, itd... więc nie oceniaj, bo w ten sposób pokazujesz, jaki jesteś, więc na ciebie szkoda czasu...
Argument prawdziwy, lecz trudno przyz Czytaj całość