Dobra postawa wychowanka toruńskiego klubu sprawia, że niemal w każdym meczu jedzie on maksymalną liczbę wyścigów. - Mnie to akurat pasuje. Lubię dużo jeździć. Im więcej jazdy, tym lepiej. W meczu jednak da się pojechać maksymalnie tylko siedem razy, ostatnio jeżdżę po sześć. A po zawodach wystarczy trochę relaksu, odnowa biologiczna i wszystko wraca do normy - powiedział junior Unibaksu w rozmowie z Nowościami.
Młody żużlowiec przyznaje, że po wypadku na torze można mieć momenty zniechęcenia. - Wiadomo, po każdym wypadku każdy się trochę zniechęca. Nie chce się wtedy jeździć, marzy się o jakiejś przerwie. Ale najlepiej chyba jednak pojechać od razu, żeby się nie zablokować psychicznie. Nawet jednak jak jest przerwa, to jak przestanie boleć, człowiek przeważnie tęskni za jazdą - przyznał Przedpełski.
W niedzielę torunianie rozegrają wyjazdowy mecz z Unią Tarnów.
Źródło: Nowości
Po prostu gość ma talent jak mało kto,dawno w Polsce takiego nie było. Nie porównywałbym do Rempały tylko do Kołodzieja. Nie uważam Miedziaka za talent. Przedpełs Czytaj całość
Jeszcze chłopak nic Czytaj całość