Faworytem czwartkowego starcia byli gospodarze i oczekiwań swoich kibiców nie zawiedli. Nikt jednak nie przewidywał, że rozmiary zwycięstwa będą aż tak duże. - Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej, ponieważ Wrocław minimalnie przegrywał na wyjazdach. Poza tym udało im się odnieść zwycięstwo w Lesznie. Wszyscy nasi zawodnicy pojechali jednak znakomicie - zauważył Piotr Paluch.
Szkoleniowiec Stali Gorzów pochwalił swoich zawodników. Najmniejszą zdobycz, cztery punkty z dwoma bonusami, zanotował Paweł Hlib. Znakomicie spisali się gorzowscy juniorzy, a miłym zaskoczeniem dla "żółto-niebieskich" fanów była dyspozycja Daniela Nermarka. Na wysokim poziomie pojechali także Tomasz Gapiński i Krzysztof Kasprzak. - Każdy dorzucił dużo punktów i przede wszystkim pomagali sobie. Jeden leciutko wywoził drugiego, a partner z pary wchodził na małą i przywoziliśmy bardzo dobre wyniki - pochwalił trener.
Najbardziej koleżeński okazał się Niels Kristian Iversen, który zdobył 11 punktów z czterema bonusami, a więc płatny komplet. To, co wyprawiał Duńczyk, śmiało można nazwać majstersztykiem i robotą godną lidera. Najwięcej na jego postawie korzystali młodzieżowcy. - Iversen był ojcem sukcesu, bo zrobił same "dwójki" z bonusami i "trójkę" w ostatnim biegu. Pomagał kolegom w sposób nie z tej ziemi. Robił takie ścieżki, że partner mógł wskakiwać i przyjeżdżać na 5:1 - zachwalał Paluch.
W porównaniu do początku sezonu Stal Gorzów radzi sobie znacznie lepiej na własnym torze, nie dając rywalom prawie żadnych szans. Od początku spotkań żużlowcy z Grodu nad Wartą są dobrze dopasowani i uciekają ze startu, a jeśli nie uda się pod taśmą to znają ścieżki na trasie. To z pewnością zasługa dużej ilości treningów i starań trenera oraz toromistrza, jak i pogody, że tor jest za każdym razem bardzo podobny. - Jesteśmy dopasowani i każdy wie co robić, jakie przełożenia ustawić. Niektórzy twierdzą, że nie ma widowiska, bo tylko przy krawężniku można dobrze jechać. Zawodnicy pokazali, że jest inaczej. Można minąć po dużej, czy przejechać między zawodnikami. To jest handicap własnego toru, że gospodarz jest "wjeżdżony", zna ścieżki i wie, jak jechać. Tak jest również na torach innych drużyn - wyjaśnił "Bolo".
Wicemistrz Polski zapewnił sobie utrzymanie, a wciąż ma także szanse na fazę play-off. Kluczowy w tej kwestii był mecz Unii Tarnów z Dospel Włókniarzem Częstochowa. Wynik 54:36 nie dał żadnemu zespołowi bonusa, co wywołało zachwyt na trybunach Stadionu im. Edwarda Jancarza. - Była radość, ponieważ na to liczyliśmy. Czwartkowy mecz mógł dać nam zarówno play-offy, jak i spadek. Skończyło się na tym, że jesteśmy bliżej play-off. Tego chcieliśmy i jedziemy dalej - mówił uradowany wieloletni kapitan Stali.
Teraz w niedzielę "Stalowców" czeka kolejny ważny pojedynek. Tym razem stawką jest wejście do play-off. Zwycięstwo za trzy punkty jednak nie wystarczy, gdyż Stal musi oglądać się na wynik Unii Tarnów, która w starciu z Unibaksem Toruń nie może zgarnąć więcej niż dwa punkty. Kto lepiej poradzi sobie na leszczyńskim owalu? Gorzowianie nie są bez szans, gdyż "Byki" miewają problemy na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Różnie sobie radzą, ale nie zapominajmy, że leszczyńscy zawodnicy jeżdżą u siebie bardzo szybko, ale również żużlowcy Stali Gorzów to potrafią. Udowodniliśmy to kilka lat temu, wysoko wygrywając - przypomniał szkoleniowiec.
Trener drużyny ze Śląskiej mimo wszystko jest spokojny o wynik w Lesznie. - Jedziemy tam na luzie powalczyć o trzy punkty. Zapraszam kibiców, aby nas dopingowali, byśmy wywieźli z Leszna trzy punkty i awansowali do play-off - zachęcał 42-latek.
O więcej zmartwień gorzowian przyprawia wynik spotkania w Tarnowie. "Jaskółki", aby zdobyć bonus w dwumeczu z torunianami i tym samym zamknąć Stali drogę do "czwórki", musiałyby zdobyć 58 punktów. Opiekun gorzowskiej ekipy w taki scenariusz jednak wątpi. - Tarnowski tor jest dosyć łatwy. Jak zawodnicy toruńscy się dobrze przełożą to będą jechać, chociaż tarnowianie na swoim twardym torze też są bardzo mocni i będzie Toruniowi bardzo trudno. Strata jest jednak zbyt duża, aby Tarnów zdobył bonusa - zakończył Piotr Paluch.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!