Członek KOL: Kluczowy dowód mógł zostać przez Trybunał przeoczony

Łukasz Szmit, członek GKSŻ i Komisji Orzekającej, przyznaje, że nie podziela zdania Trybunału PZM, który w swoim orzeczeniu zmniejszył do zaledwie 45 tysięcy złotych karę dla PGE Marmy Rzeszów.

Klub z Rzeszowa otrzymał po werdykcie Komisji Orzekającej ENEA Ekstraligi surową karę w postaci minus jednego punktu meczowego i 255 tysięcy złotych grzywny. Ostatecznie, po decyzji Trybunału, wspomniany punkt został rzeszowianom zwrócony. Największe wątpliwości budzi jednak fakt, iż klub Marty Półtorak musi zapłacić zaledwie 45 tysięcy złotych kary.

- Trybunał jako organ II instancji ma szerokie uprawnienia decyzyjne co do orzeczeń KOL. Może uchylić orzeczenie i zwrócić do ponownego rozpoznania, podtrzymać orzeczenie, umorzyć sprawę, uniewinnić Obwinionego itd. Mogę powiedzieć tylko, że widzę tę sprawę inaczej niż sędziowie Trybunału. Uczestniczyłem zresztą w składzie KOL, który osądzał sprawę zachowania klubu rzeszowskiego w pierwszej instancji i z wydanego przez nas orzeczenia wynika, że mieliśmy trochę inny pogląd na tę odmowę jazdy przez rzeszowian, niż Trybunał, który się następnie tym zagadnieniem zajmował - wyjaśnił Łukasz Szmit w rozmowie ze SportoweFaky.pl.

Główny zarzut, jakoby rzeszowianie dopuścili się niegodnych działań, w postaci uniemożliwienia startu drużynie, został oddalony. Stało się tak, pomimo że Trybunał otrzymał nagranie wideo zarejestrowane przez telewizję NC+, na którym prezes Marta Półtorak zapytana przed zawodami w Lesznie, jaka jest decyzja drużyny odnośnie jazdy w meczu, odpowiedziała: „nie jedziemy”. - Rzeczywiście, wydaje się, że nie zostało to wzięte pod uwagę. Ten film wydawał się bardzo mocnym dowodem, ale został wyemitowany w magazynie żużlowym na antenie NC+ dopiero po naszym orzeczeniu. Ekstraliga w odpowiedzi na odwołanie przesłała go jednak do Trybunału, dodatkowo argumentując, że te nagranie potwierdza zasadność orzeczenia, które zapadło. Trybunał przeprowadzał dodatkowe dowody na posiedzeniu. Nie było zatem przeszkód formalnych, by film wziąć pod uwagę. Uzasadnienie orzeczenia Trybunału milczy na temat tego dowodu. Być może został on przeoczony i w takim wypadku EŻ powinna złożyć wniosek o wznowienie postępowania. Jeśli jednak został rozpoznany i tylko inaczej oceniono jego walor dowodowy, taki zabieg nic nie da - powiedział Szmit.

Prezes Marta Półtorak zapytana przed zawodami w Lesznie, jaka jest decyzja drużyny odnośnie jazdy w meczu, odpowiedziała: "nie jedziemy"
Prezes Marta Półtorak zapytana przed zawodami w Lesznie, jaka jest decyzja drużyny odnośnie jazdy w meczu, odpowiedziała: "nie jedziemy"

- Cztery zarzuty wobec a PGE Marmy Trybunał podtrzymał, ale najważniejszego zarzutu dotyczącego niegodnych działań, w postaci uniemożliwienia startu drużynie, nie uwzględnił wskazując, że nie ma jednoznacznego, „ twardego” dowodu na przypisanie klubowi takiego czynu. Stąd też jedynie 45 tysięcy złotych kary dla tego klubu. To kara za mniejszej wagi przewinienia związane z „meczem”, takie jak na przykład wyprowadzenie z parku maszyn motocykli i zawodników bez zezwolenia sędziego, czy też publiczne podważanie decyzji sędziego - dodał członek Komisji Orzekającej.

Jak zapowiedział adwokat Piotr Jóźwiak, Fogo Unia Leszno, która w tej samej sprawie otrzymała aż 118 tys. zł kary, zamierza odwołać się do sądu powszechnego i rozważa złożenie skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich. Łukasz Szmit nie widzi jednak podstaw do takiego działania. - Moim zdaniem ta sprawa nie podlega rozpoznaniu na drodze sądowej. Rzeczywiście, pan mecenas zaznaczał, że jego zdaniem droga sądowa jest otwarta, ale ja tego poglądu nie podzielam. Zobaczymy, co zdecyduje sąd, jeśli Unia Leszno rzeczywiście zdecyduje się na taki krok. Za bardzo sobie nie wyobrażam, by sądy powszechne orzekały w sprawie zasadności kar dyscyplinarnych nakładanych przez związek sportowy - podsumował.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: