Szymon Woźniak (Kolejarz Opole): Chyba muszę być zadowolony. Mój sprzęt pracował rewelacyjnie i z tego tytułu wielkie gratulacje dla mechaników. Od początku trafiliśmy z przełożeniami. Dwa ostatnie biegi to wyłącznie moje niedociągnięcia. W 14. wyścigu zabrakło mi dosłownie 20 centymetrów, by założyć po starcie Lahtiego. Szkoda, że nie udało mi się na tyle pomóc Kolejarzowi, by udowodnić kibicom, że potrafimy zwyciężać spotkania. Przyjeżdżając tu, absolutnie nie oczekiwałem spacerku. Różnica między poszczególnymi klasami rozgrywkowymi jest tak naprawdę znikoma. Niewielkie błędy powodowały, że nie wygrywałem biegów.
Tomasz Rempała (Kolejarz Opole): Atmosfera była, jaka była. My jedziemy cały czas swoje i próbujemy korzystać z tego sprzętu, co posiadamy. Mam ten plus, że mogę sam rozebrać silnik i co mecz poszukać w nim lepszych ustawień. Musimy się spiąć, by pokonać Krosno. Sprzętowo niektórzy z nas odstają. Marcin ma kłopoty z prądami, ale mam nadzieję, że się z nimi upora i pokaże taką jazdę, do jakiej nas przyzwyczaił. Wolałbym się nie wypowiadać na temat protestu kibiców, by nie szkodzić jednej ani drugiej stronie. Dziękuję serdecznie sponsorom, którzy ciągle mnie wspierają. Będę chciał ich swoimi wynikami zachęcić do dalszej pomocy. Gdyby nie oni, byłoby mi trudno.
Rafał Fleger (Kolejarz Opole): Potrzebowałem meczu u siebie, by złapać rytm. Na swoim torze zawsze jest łatwiej. Wiem, jaka jest przyczyna "zera" w pierwszym biegu. Kupiłem po prostu złą oponę. Później założyłem tę, którą miałem przygotowaną na piąty start i było już z górki. Działacze Wandy sami widzieli i mogą ocenić, czy dobrze zrobili, że ze mnie zrezygnowali. Gdyby organizowali normalne treningi i na tej podstawie ustalali skład, to pewnie otrzymałbym szansę. Były obiecanki-cacanki i miało to zupełnie inaczej wyglądać. Trudno, teraz skupiam się na tym, by jechać w Kolejarzu do końca sezonu.
Marcin Jędrzejewski (Kolejarz Opole): Znów nie wiem, co się stało. Motocykle nie jadą tak, jak bym oczekiwał. Teraz nie mamy chyba nawet matematycznych szans na awans, dlatego musimy walczyć o honor, by godnie się pożegnać z kibicami i zrehabilitować się. To, co się stało w ostatnich trzech meczach to jakaś parodia. Dobrze, że wystartował Szymek Woźniak, bo on wspólnie z Tomkiem Rempałą ciągnął nam wynik. Będę kombinował na następne mecze, by było lepiej. Znowu będzie trzeba wziąć jakieś silniki, poustawiać i potrenować, tak by zdobyć dwucyfrówkę i wyjeżdżać z Opola zadowolonym. Klub ma wobec nas długi, ale z drugiej strony działacze nie siedzą z założonymi rękoma, tylko starają się, by było jak najlepiej. Myślę, że inne ośrodki też borykają się z podobnymi problemami.
Michał Finfa (Speedway Wanda Instal Kraków): Nie powiem - śledziłem mecz z Krosna, tym bardziej że rozpoczął się wcześniej. Dochodziły mnie słuchy, że KSM wygrywa, dlatego motywacja była podwójna. Chcieliśmy zwyciężyć i dogonić Rybnik w tabeli. Udało się. Plan, o którym rano marzyłem wykonaliśmy; czego chcieć więcej? Nie ukrywam, że po 10. biegu serce zabiło na mocniej. Gospodarze zbliżyli się na dwa punkty, a nie chcieliśmy wypuścić z rąk szansy, jaką podarowało nam Krosno. Skład seniorski spisał się na medal. Olly Allen pojechał słabiej, ale wystąpi w Rybniku, zwłaszcza że zna tamtejszy klimat. Dziś był chyba za bardzo zmotywowany. Poza tym trafił na najgorszy w Opolu drugi numer startowy, przez co miał niekorzystny układ pól. Nie wyszło mu, ale cenne dwa punkty z bonusem przywiózł.
Paweł Staszek (Speedway Wanda Instal Kraków): Nie przyjechaliśmy tu na straconej pozycji i nie poddaliśmy się. Kluczem do sukcesu były starty. Cieszę się ze swojej postawy, ponieważ notowałem na tym torze przeciętne rezultaty. Dzisiaj przełamałem złą passę. Jak dotąd zdobywam dwucyfrówki i mam dużo powodów do radości. Wyciągnęliśmy wnioski z przegranego meczu z rundy zasadniczej. Nawierzchnia nieco się zmieniła, jednak wiedzieliśmy, jak tu jechać. Nie możemy wpadać w euforię, tylko robić swoje i być skoncentrowanym do końca. Mamy dość silną drużynę, dlatego powinniśmy osiągać dobre wyniki. Cel, czyli awans, był znany od zimy, ale nikt nie wywiera na nas szczególnej presji. Jedziemy na luzie, lecz jesteśmy skoncentrowani.
Rafał Trojanowski (Speedway Wanda Instal Kraków): Nie czuję się najlepiej, dopadła mnie jakaś choroba. Mam od wczoraj problemy z gardłem. Wydaje mi się też, że coś będę musiał zrobić z silnikiem. Brakuje w nim mocy i będzie trzeba go rozebrać. Dawno tu nie startowałem, ale nie miało to większego wpływu na moją postawę. Tor jest bardzo fajny, trzeba wygrywać starty, a to mi dziś nie wychodziło. Jesteśmy mocną drużyną i będziemy się starać wygrywać na każdym torze. Awansuje tylko najlepszy zespół. Na razie jest dobrze, ale czeka nas jeszcze ciężka praca.
Ostatnie trzy mecze to jakaś parodia - komentarze po spotkaniu Kolejarz Opole - Speedway Wanda Instal Kraków
Opolski Kolejarz przegrał już trzeci mecz z rzędu, a atmosfera jest daleka od ideału. Żużlowcy Wandy skorzystali z prezentu, jaki podarowały im krośnieńskie Wilki, wygrywając z ROW-em.