Patryk Malitowski wystąpił w memoriale, zastępując nieobecnego Grega Hancocka. W obsadzie turnieju znaleźli się uczestnicy cyklu Grand Prix. Niespodzianką okazała się genialna dyspozycja 20-letniego zawodnika Betard Sparty Wrocław. Młodzieżowcowi ciężko uwierzyć w swój sukces.
- Spełniło się jedno z moich marzeń - stanąć obok takich zawodników, którzy jeżdżą w Grand Prix na podium. To jest coś niesamowitego zebrać od nich gratulacje. Jeszcze to do mnie nie dociera, ale myślę, że rano się obudzę i będę lepszym zawodnikiem po tym dzisiejszym turnieju. Zostawić za swoimi plecami Woffindena i Pedersena to coś nieprawdopodobnego. Dziękuję wszystkim, którzy mnie zaprosili tutaj na ten turniej i tym, którzy być może wierzyli, że dam radę zwyciężyć. A przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu mechanikowi, który ze mną przyjechał i to on bardzo mi pomógł. Był to nasz wspólny sukces, bo współpracowaliśmy pierwszy raz - powiedział po zawodach Malitowski.
Starty w Enea Ekstralidze nie były najlepsze w jego wykonaniu. Jeździec nie był z siebie zadowolony, co gorsza myślał o zakończeniu kariery. Impreza przy Gliwickiej 72 utwierdziła go w przekonaniu, że warto pracować i wierzyć w swoje możliwości, by móc osiągnąć swój cel.
- Wiem, że jestem w stanie wygrywać z tymi najlepszymi i myślę, że w sezon zimowy wchodzę z czystą głową. Nie tak jak to było po sezonie ligowym, kiedy nie wiedziałem co mam robić. Zastanawiałem się nawet nad zakończeniem kariery, ale taki turniej, to naprawdę coś niesamowitego i to mi daje motywację do ciężkiej pracy - powiedział triumfator memoriału Romanka.
Dla Betard Sparty Wrocław sezon dobiegł końca. W związku z tym, Patryk Malitowski może występować w innych zmaganiach ligowych w charakterze gościa. Jak powiedział prezes ŻKS ROW Krzysztof Mrozek - zawodnik wspomoże rybniczan w niedzielę, podczas meczu z Speedway Wandą Instal Kraków. Malitowski planuje do końca sezonu bronić barw górnośląskiego klubu i razem walczyć o awans do I ligi.
- Myślę, że w Rybniku zostanę do końca sezonu. Sobotni turniej oczywiście będzie w pamięci, ale trzeba rano wstać, przygotować motocykle i wystartować w meczu. Mam nadzieję, że zdobędę dużo punktów i pomogę drużynie z Rybnika w awansie do pierwszej ligi - tłumaczył Malitowski.
W Rybniku wciąż słychać o pamiętnym spotkaniu z KSM Krosno. Wilki odmówiły dalszej jazdy, tłumacząc się złym, a zarazem niebezpiecznym stanem rybnickiego owalu. W niedzielę na stadion MOSiR przyjedzie ekipa z Krakowa. Główna Komisja Sportu Żużlowego na wniosek sterników Speedway Wandy wyznaczyła komisarza toru Włodzimierza Kowalskiego. Patryk Malitowski, podobnie jak wielu zawodników na nawierzchnię nie narzeka.
- Tor jest w porządku, po prostu trzeba trzymać gaz. Ja mam dopiero 20 lat, Nicki jeździ kilkanaście lat w Grand Prix i jest trzykrotnym mistrzem świata, a ja potrafiłem go pokonać, to tor nie mógł być aż taki trudny. Ci, którzy trzymali gaz, nie mieli z torem żadnych problemów - powiedział Malitowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
tak więc plany na me Czytaj całość