Sławomir Kryjom dla SportoweFakty.pl: Nie wiem po co Emil pchał się między Adriana a bandę

Zdaniem menedżera Unibaksu Toruń w siódmym biegu błąd popełnił Emil Sajfutdinow, który starał się wyprzedzić Adriana Miedzińskiego. - Nie było miejsca, by koło wsadzić - stwierdził Sławomir Kryjom.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Toruńskie Anioły po pierwszym półfinale ENEA Ekstraligi są bliżej walki o złote medale DMP. Mimo wygranej na MotoArenie, menedżer Unibaksu Toruń nie do końca był zadowolony z wyniku swojej ekipy. - Miała być piątka z przodu i zabrakło jednego punktu. Prowadziliśmy już czternastoma punktami i powiem szczerze, że nie powinniśmy dać sobie wydrzeć tej przewagi. W dwóch biegach głupio pogubiliśmy punkty i stąd wygrana tylko ośmioma punktami. Teraz to częstochowianie mają cały tydzień do namysłu i to oni będą żyli z bagażem ośmiu punktów. Z doświadczenia wiem, że jest to mało i dużo. Piekielnie ważny będzie początek w Częstochowie. Jeśli uda nam się od razu trafić z przełożeniami, to na pewno będzie ciekawie pod Jasną Górą - powiedział Sławomir Kryjom dla SportoweFakty.pl.

W sobotnim meczu przeciwko Dospel Włókniarzowi Częstochowa zawiódł Ryan Sullivan, który w pięciu startach zdołał wywalczyć jeden punkt. Menedżer torunian przyznał, że nie mógł zastąpić Australijczyka dobrze spisującym się Pawłem Przedpełskim. - Ryan jechał na silnikach pożyczonych od Tomka Golloba i Chrisa Holdera. Widać było, że w tym meczu nie pasowało mu. Nie uważam, że jego silniki były wolne, czy źle dopasowane, po prostu nie da się pewnych rzeczy oszukać i widać u niego dziesięć miesięcy przerwy. Ryan z konieczności musiał odjechać pięć biegów, ponieważ najprawdopodobniej Kamil Brzozowski doznał kontuzji śródręcza i przez to rezerwy były wystawiane za niego. W powtórzonym biegu Brzózka resztkami sił dojechał do mety - przyznał Sławomir Kryjom.

Skrót meczu i upadek Sajfutdinowa, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

Słaba postawa Ryana Sullivana nie napawa torunian optymizmem przed rewanżem w Częstochowie. Czy kierownictwo Unibaksu Toruń zdecyduje się postawić kolejny raz na "Saletrę"? - Najpierw muszę spokojnie wszystko przeanalizować. Dopiero w przyszłym tygodniu podejmiemy ostateczną decyzję, w jakim składzie pojedziemy do Częstochowy - stwierdził menedżer Aniołów.

Pojedynek Unibaksu i Dospel Włókniarza już od samego początku dostarczył kibicom wiele emocji. W pierwszej gonitwie Grigorij Łaguta "przycisnął" Adriana Miedzińskiego do bandy walcząc o pierwszą pozycję. Z kolei w siódmej gonitwie Emil Sajfutdinow upadł na tor próbując zaatakować "Miedziaka". - Kontrowersji w tym spotkaniu było więcej. Osobiście skupiłbym się na pierwszym biegu, gdzie Grigorij Łaguta w perfidny sposób "wpakował" Adriana Miedzińskiego w dechy i nasz zawodnik przez to stracił dwie pozycje. Oglądając całe zdarzenie z Emilem Sajfutdinowem w powtórce telewizyjnej, żadnej winy u Miedziaka nie widziałem. To Rosjanin pchał się między Adriana a bandę, nie wiem czego tam szukał, bo nie było miejsca nawet by koło wsadzić, a co dopiero przejechać. Dla mnie sytuacja była czysta, zresztą sędzia podjął decyzję o wykluczeniu Emila - zakończył Sławomir Kryjom.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Adrian Miedziński dla SportoweFakty.pl: Niestety nie mam lusterek

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×