Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk zdobyli w niedzielę 65 punktów i 11 bonusów. Kierownictwo gdańskiego klubu musi więc zapłacić im za zdobycie 76 oczek. - To dramat ze strony Lublina, że przyjeżdżają w takim składzie. To było karygodne. Zapytałem ich przed meczem po co awansowali do czwórki. Jak nie ma pieniędzy, to nie ma co się pchać. Też mamy problemy finansowe, ale to jest sport i trzeba spiąć pośladki i iść do przodu - powiedział Robert Terlecki, prezes nadmorskiej drużyny.
Mimo pewnego zwycięstwa gdańszczanie pojechali w najlepszym możliwym składzie. Włodarzy czerwono-biało-niebieskich nie kusiło pojechanie z trójką lub czwórką juniorów w wariancie oszczędnościowym? - Nawet bym nie podszedł do moich zawodników z taką propozycją za ich wkład i za to jak duże serce oddają dla klubu. Jak rozmawiałem z prezesem Zdunkiem powiedziałem mu, że nie możemy z nimi rozmawiać na ten temat ze strony moralnej - uważa Terlecki.
Czy odstawienie poszczególnych zawodników mogłoby mieć na nich wpływ w kontekście straty rytmu meczowego? - To profesjonaliści i temat jest zupełnie inny. Jednym spotkaniem się nie przełożą. My chcieliśmy pokazać siłę Dawida Stachyry. Ktoś może powiedzieć, że przeciwnik nie ten, ale był on szybki, jechał dobrze na trasie. Dla mnie to nowy Dawid Stachyra - pochwalił zadowolony prezes. - Wszyscy widzieliśmy poziom gdańskiej drużyny i nie jest źle. To dobry prognostyk i jesteśmy jedną nogą w ENEA Ekstralidze. Jak się wszystko skończy? Zobaczymy. Ja wierzę, że tam u góry nam sprzyjają i będzie dobrze - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Po drugie: Terlecki ma rację, DS to k..as jakich mało!