Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Nie ma planu przegrać trzema punktami

Jaskółki wybierają się do Zielonej Góry, by awansować do finału Enea Ekstraligi. I choć zadanie to wydaje się piekielnie trudne do wykonania, to trener tarnowian pozostaje optymistą.

Menadżer Unii Tarnów uważnie przyglądał się sobotniemu finałowi MIMP. 63-latek nie krył zadowolenia z przebiegu zawodów. - Chłopaki fajnie jechali. Myślę, że pierwszą trójkę, to dość łatwo można było wytypować przed zawodami. Zarówno Patryk Dudek jak i Paweł Przedpełski, czy Bartosz Zmarzlik to już doświadczeni i obyci zawodnicy. Szkoda, że Kacper Gomólski zajął to niewdzięczne, czwarte miejsce. Wstydu jednak nie przyniósł. A co do samych zawodów, to było kilka naprawdę ciekawych pojedynków. Ten finał wyglądał zdecydowanie lepiej, aniżeli przed rokiem, kiedy rozegrano go w Bydgoszczy - stwierdził Marek Cieślak.

Kibice, którzy zdecydowali się wybrać na Stadion Miejski w Tarnowie, nie mogli narzekać na brak sportowych emocji. Podobnego zdania jest Marek Cieślak, który oprócz jazdy czołowych polskich juniorów, obserwował również poczynania mniej doświadczonych zawodników. - Pieszczek wygrał swój pierwszy bieg i myślałem, że włączy się do rywalizacji o czołowe pozycje, a nawet będzie jednym z głównych pretendentów do medalu. Potem się chłopak pogubił. Zresztą nie tylko on. W zasadzie większość zawodników jechało dzisiaj z różnym powodzeniem. Raz wygrywali, by potem być ostatni - powiedział były zawodnik częstochowskiego Włókniarza.[i]

Czy Marek Cieślak będzie miał powody do zadowolenia po półfinałowym spotkaniu Enea Ekstraligi ?
Czy Marek Cieślak będzie miał powody do zadowolenia po półfinałowym spotkaniu Enea Ekstraligi ?

[/i]Przed zespołem Unii Tarnów arcyważny pojedynek ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Jaskółki po pierwszym spotkaniu na własnym obiekcie, wybiorą się do Grodu Bachusa, by bronić czteropunktowej zaliczki. - Mówią, że możemy przegrać trzema punktami. Nie jedziemy jednak po to, ażeby przegrać. Chcemy wygrać i to jest oczywiste. Jak wybieraliśmy się do Leszna, to też mieliśmy przegrać tak, ażeby zachować bonus, a okazało się, że zdołaliśmy tam zwyciężyć. Nie ma planu "przegramy trzema punktami". Czegoś takiego nie może być. Chcemy pojechać dobre zawody i dać z siebie wszystko - oznajmił menadżer Unii Tarnów.

Doświadczony trener przyznaje jednak, że jego koncepcja składu musiała ulec zmianie. Wszystko ze względu na kontuzje, jakiej nabawił się Ernest Koza. Już wcześniej wiadome było, że od składu odsunięty zostanie Mateusz Borowicz. Teraz okazuje się, że drugim juniorem biało-niebieskich będzie w niedzielę Edward Mazur. - Nie wiem, czy zielonogórski tor się zmienił w porównaniu do sezonu 2011. To się okaże w niedzielę, co nam przyszykują gospodarze. A co do Mateusza Borowicza, to stracił miejsce w składzie, ale tylko dlatego, że nie spełniał naszych oczekiwań. W juniorskich zawodach prezentował się przyzwoicie, zresztą na treningach było podobnie. Natomiast w spotkaniach ligowych zupełnie sobie nie radził. Ma teraz trochę odpoczynku i zobaczymy, co dalej. W jego miejsce miał pojechać Ernest Koza, który w finale MDMP bardzo dobrze zaprezentował się na torze w Częstochowie. Postawimy jednak na Edwarda Mazura - zakończył Cieślak.

Źródło artykułu: