Turniej nie dostarczył kibicom wielu emocji. Organizatorzy przygotowali bowiem tor, na którym liczył się przede wszystkim moment startowy. - Zawody w Krsko zawsze były wyzwaniem. Jak można było zobaczyć, kluczowe były pola startowe - wewnętrzne bramki były zdecydowanie lepsze. Walczyłem jak mogłem. W półfinale jechałem jednak z zewnętrznego pola i już wtedy wiedziałem, że nie da się nic zrobić. Na półfinał dokonałem zmian, które mogły znacznie polepszyć moją sytuację lub też znacząco ją pogorszyć, nic to jednak nie dało - skomentował Greg Hancock.
Po sobotnich zawodach Amerykanin w klasyfikacji generalnej zajmuje 6. pozycję z 98 punktami na swoim koncie. 43-latek wierzy, że wciąż stać go na medal w elitarnym cyklu. - W sobotę nie udało się wygrać, ale trzeba się cieszyć z tego, co zdołałem osiągnąć. Teraz mam czas na naładowanie baterii. W cyklu wszyscy mają jeden cel i doskonale wiedziałem, że zawody w Krsko będą bardzo trudne. Przed nami jeszcze dwie rundy i pozostaję optymistą. Chcę, aby pod koniec sezonu na mojej szyi zawisł medal - powiedział "Herbie".
źródło: speedwaygp.com