Łukasz Kowalski: Nie interesuje mnie kara dla sędziego Wojaczka (wideo)

Półfinałowy mecz pomiędzy drużynami z Częstochowy i Torunia dostarczył wielu emocji. W magazynie CzewaTV wiceprezes Włókniarza mówił m.in. o odwołaniach składanych przez częstochowski klub.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Po pierwszym półfinałowym spotkaniu częstochowianie, by myśleć o awansie do finału Ekstraligi, musieli odrobić 8-punktową stratę. Po pierwszych dwóch gonitwach biało-zieloni prowadzili 8:4, lecz w kolejnym biegu na tor upadł Rafał Szombierski , który decyzją sędziego został ukarany czerwoną kartką, co skutkowało wykluczeniem do końca zawodów. Częstochowianie nie zgadzali się z interpretacją arbitra zawodów i wystosowali odwołania. Zdania w sprawie wykluczenia Szombierskiego są podzielone, a zawodnika Lwów bronił wiceprezes klubu spod Jasnej Góry. - Rafał Szombierski w trzecim biegu po raz pierwszy wyjechał na tor. Nie wiedział jakie są warunki torowe, bo nie został desygnowany na próbę toru przez trenera i menedżera. Mógł mieć problemy, a jego jazda nie była płynna. To jest bezdyskusyjne. Rafał jechał dosyć zachowawczo, jego ruchy nie do końca były skoordynowane. Upadek? To kwestia oceny. Dla jednego to może być niesportowe zachowanie, dla drugiego błąd zawodnika. Błędy zdarzają się najlepszym i nie takie upadki notują zawodnicy. Nie odnoszę się do kwestii czy to był upadek taktyczny, czy nie. To nie jest moja rola, nie wiem co się działo w głowie Rafała Szombierskiego. Skupiam się tylko na tym, że w myśl regulaminu, według nas nie zostały wyczerpane znamiona artykułu 69 ustęp 3, czyli naganne niesportowe zachowanie i szczególnie naganne - przyznał Łukasz Kowalski w magazynie żużlowym CzewaTV.

Czerwona kartka dla Szombierskiego nie była jedynym kontrowersyjnym momentem w spotkaniu Dospel Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń. W czternastym wyścigu wbrew przepisom pojechał Artur Czaja. Ekstraliga odebrała juniorowi Włókniarza punkty, a wynik meczu zweryfikowano na 44:42 dla Lwów. Menedżer klubu spod Jasnej Góry na antenie magazynu Ekstraligi w stacji nSport przyznawał, że decyzję o zmianie konsultował z sędzią zawodów, a także przewodniczącym jury, którym był Leszek Demski. Jak się okazało w tej sprawie przewodniczący jury napisał specjalne oświadczenie, w którym interpretował zdarzenie zgodnie z regulaminem obowiązującym w I i II lidze. - Po czwartym wyścigu Jarek Dymek zadzwonił do sędziego i on potwierdził, że takie manewry taktyczne, jak wystawienie Artura Czai w biegach nominowanych są możliwe. Sędzia poprosił do telefonu pana Leszka Demskiego, który tylko utwierdził w przekonaniu Jarka, że takie manewry są dozwolone. Jarek mówił, że nie polemizował z takimi autorytetami, jak Leszek Demski i powiedział, że może mi to dać na piśmie. Jest stosowne oświadczenie w tej sprawie. Każdy ma prawo popełniać błędy - powiedział wiceprezes Włókniarza.

Najprawdopodobniej odwołania Włókniarza na niewiele się zdadzą i częstochowianie muszą pogodzić się z walką o brązowy medal. Kowalski nie ukrywa, że czeka na wyjaśnienia władz żużlowej Ekstraligi odnośnie decyzji sędziego półfinałowego spotkania. - Nie interesuje mnie kara dla sędziego Wojaczka. Interesuje mnie to, żeby uzasadniono pisemnie nam dlaczego taki punkt regulaminu został zastosowany w przypadku Szombierskiego i dlaczego zastosowano punkt regulaminu kwestionujący decyzję przewodniczącego jury zawodów. My jako działacze mamy prawo zwrócić się z takim zapytaniem, a odpowiedź powinni poznać kibice. Nie ukrywajmy, wszyscy czujemy się oszukani i należą nam się te wyjaśnienia - ocenił Kowalski.

Źródło: CzewaTV



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×