Zdaniem trenera Orła Łódź dwumecz o trzecie miejsce w ENEA Ekstralidze był bardzo wyrównany. Uważa, że oba zespoły prezentują podobny poziom. - Obydwa spotkania były na bardzo wyrównanym poziomie. W dwumeczu lepszy okazał się Tarnów, który nie był faworytem, ale taki jest ten sport. Jeśli mam ocenić postawę obu zespołów w meczach finałowych, to można stwierdzić, że Unia Tarnów zasłużenie zdobyła medal. Teraz możemy im jedynie pogratulować. Choć szkoda Włókniarza, który również miał bardzo dobry sezon - powiedział Janusz Ślączka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Zdaniem byłego zawodnika m.in. Stali Rzeszów na szczególne słowa uznania zasługuje Janusz Kołodziej, któremu to właśnie Unia Tarnów zawdzięczać może końcowy sukces. - Czapki z głów przed tym co Janusz zrobił w ostatnim wyścigu. W obu meczach pokazał, że jest wielkim zawodnikiem i dobrym sportowcem. Przypuszczam, że niemal każda drużyna w Ekstralidze chciałaby mieć go w swoim składzie.
Prawdą jest to, iż ten sezon obfitował w wiele niechlubnych dla całej dyscypliny zdarzeń. Mimo to nie brakowało jednak gestów świadczących o solidarności środowiska żużlowego. Takie miały miejsce przed pierwszym meczem o brązowy medal, gdzie kłopot z dojazdem do Tarnowa mieli Kacper Gomólski oraz Grigorij Łaguta. Pierwszemu pomógł Adam Strzelec, reprezentujący drużynę przeciwną, zaś drugiemu właśnie Ślączka. - Często tak właśnie jest, że walczy się nie tylko z rywalem, ale również z przeciwnościami losu. Ja pomogłem "Griszy" Łagucie, z kolei Adam Strzelec Kacprowi Gomólskiemu. Wszyscy jesteśmy żużlową rodziną i musimy sobie pomagać. Gdyby nie było Grigorija w Tarnowie, to Unia wygrałaby wysoko i w drugim meczu nie byłoby już tak ciekawie. Gdyby tarnowianie wygrali na przykład dwudziestoma punktami, to byłoby to częstochowianom trudno odrobić. Chociaż widać, że w meczach fazy play-off nawet osiem punktów jest trudne do odrobienia - twierdzi trener Orła Łódź.
Janusz Ślączka przyznaje, że pomógłby każdemu innemu zawodnikowi, jeśli tylko miałby taką możliwość. - Chciałbym jeszcze dodać, że pomógłbym dojechać na mecz nie tylko "Griszy". Gdyby równie dobrze ktoś z Tarnowa zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, to zachowałbym się tak samo. Sam jeszcze kilka lat temu byłem żużlowcem, więc wiem jak to jest i znam trudy uprawiania tego sportu. Nie ważne czy byłby to zawodnik z Częstochowy czy Tarnowa - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Był i jest spoko gościem:)))Serdeczne Pozdro:):):)
Sedziowie nie zawsze tak samo interpretuja takie same(lub niemal identyczne) zachowania na torze...majac w rece kartki-nie rozdaja Czytaj całość