Artur Mroczka bardzo dobrze wkomponował się w gdański zespół, a w ostatnim spotkaniu nie dał się pokonać żadnemu rywalowi. - Dla mnie był to bardzo dobry sezon. Zrobiłem dużo punktów, pokazałem na co mnie stać i teraz z większą wiarą pójdę do przodu. ENEA Ekstraliga będzie ciężka, ale będę starał się w niej jechać jak najlepiej. Może będę w niej robił równie dużo punktów? Byłoby wyśmienicie - powiedział zawodnik, który nie ukrywa że chciałby zostać w zespole Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Najlepszą formę pochodzący z Grudziądza żużlowiec prezentuje w rundzie finałowej. - Trzeba jechać tak, by wiedzieć kiedy punktować i na kiedy budować formę. W niedzielę byłem w pełni skupiony i jechałem na pełnym gazie. Zdobyłem dwanaście punktów w czterech biegach, a w wyścigach nominowanych niech jedzie młodzież. Jestem zadowolony i cieszę się od ucha do ucha - mówił zadowolony Artur Mroczka.
Po raz kolejny grudziądzcy kibice wyzywali Mroczkę podczas meczu. Sam zawodnik się tym zupełnie nie przejmuje i przyznał nawet, że nie słyszał fanów GKM-u. - To już jest chyba za mną, bo kibice GKM-u byli za cicho. Nas dopingował natomiast cały stadion i słyszałem tylko kibiców GKS-u Wybrzeże Gdańsk - powiedział wprost.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Mecze o stawkę wywołują u Mroczki dużo większe emocje. - Takie mecze to zupełnie inna jazda niż spotkania w środku sezonu o mniejszą stawkę. To jest koniec sezonu i każdy wiedział, że musi zrobić swoje. Ja zrobiłem ponad to, co sobie założyłem. Goście na szczęście usnęli po pierwszym biegu. Ja zawsze mówiłem, że jeden wyścig może nie wyjść. Wierzyłem, że jesteśmy na tyle mocną drużyną. Mówią mi, że na sto procent zostanę w Gdańsku i myślę, że mnie nie oddadzą. Nadmorski klimat mi odpowiada - zakończył.