Stanisław Chomski o KSM-ie: Zespołów nie zmieniających składów nie powinien on obowiązywać

W środowisku żużlowym toczy się dyskusja odnośnie KSM-u. Swój pomysł ma Stanisław Chomski, który uważa, że nie można karać zespołów, które nie zmieniają składów, a ich zawodnicy notują postępy.

Obecnie na rynku żużlowym jest niewielu zawodników i jest to główna przyczyna tego, że większość prezesów polskich klubów jest za utrzymaniem Kalkulowanej Średniej Meczowej. - Ja powiem tylko jedno - popyt kształtuje podaż. Jeśli na rynku jest mało towaru, a jest na niego dużo chętnych, to trzeba coś z tym zrobić i tak jest przy każdej gałęzi gospodarki, również przy żużlu. Nawet rozumiano to podczas komuny, gdy nie było towaru na półkach i wprowadzono system kartkowy. Żużel to nie jest sport dla hobbystów. W Polsce mamy rozgrywki ligowe i turnieje, które osiągają popularność na skalę europejską. Każdy z prezesów chciałby zatrudnić dobrych zawodników, a topowych żużlowców można policzyć na palcach jednej ręki. Jak uwolnimy KSM, ceny za usługi zawodników pójdą w górę. Przy zmniejszonej konkurencji, którą KSM reguluje towar tanieje. Widzimy w marketach różnego rodzaju promocje, gdy chce się sprzedać dany towar i podobnie jest też w żużlu. Gdy otworzymy rynek, ceny zostaną wywindowane w górę - powiedział Stanisław Chomski.

Głównym kontrargumentem przeciwników KSM-u jest to, że krzywdzi zespoły budujące skład długofalowo. Pomysł na to ma szkoleniowiec czerwono-biało-niebieskich. - Od dawna proponowałem, żeby klub, który zbudował skład na dany sezon z KSM-em 40,00 mógł w kolejnym roku pojechać w niezmienionym składzie niezależnie od tego, czy jego zawodnicy poczynili postępy, czy nie. Dlaczego mamy karać wychowanków, którzy się rozwijają? Teraz jak ktoś skończy wiek juniora, a ma wysoki KSM, często jest odstrzeliwany, bo nie jest pewnym punktem swojego zespołu. Trudno jest przewidzieć jak kto pojedzie w przyszłym sezonie - zauważył trener. - Trzeba też pamiętać, że żużel to nie jest masowy sport, jak piłka nożna lub siatkówka. Trener nie może iść na salę i wybrać perspektywicznych zawodników, trudno też o scouting i jeżdżenie po szkołach. Trzeba wydać kilkanaście tysięcy złotych na sam początek. Miniżużel uprawiają głównie hobbyści, często rodzice mają tradycje motocyklowe. Jak nie będzie wyrównanych meczów i zawodników rywalizujących na podobnym, wysokim poziomie, zabijemy ten sport. Wiem jaki budżet był konstruowany w Gorzowie w 2007 roku. Teraz dwa razy wyższy nie gwarantuje utrzymania - dodał Chomski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Jak więc dokładnie powinien wyglądać regulamin? - Wcześniej wychowanek nie zmieniający barw klubowych pozostawał przy KSM-ie 2,50. Wszyscy musieli się zmieścić w określonej średniej, jednak był to handicap dla tych, co dobrze szkolili. W momencie gdy taki zawodnik opuszczał klub, to przestało to obowiązywać. Oczywiście nie ma co się łudzić, że zespoły będą złożone tylko z wychowanków, bo kiedyś do naborów zgłaszało się po 80-100 osób, a teraz można o tym zapomnieć, bo jest wiele różnych atrakcji dla młodzieży. Uważam, że KSM powinien wynosić 40 punktów lub nawet więcej - to trzeba mądrze przeliczyć, a zespołów nie zmieniających składów nie powinien on obowiązywać. To wyrówna siłę drużyn. Na tandetne filmy nikt nie pójdzie, a jak są one zasypane Oscarami, ludzie walą drzwiami i oknami. Frekwencja na trybunach jest dzięki wyrównanym meczom i pomaga zainteresować media i sponsorów. Dużo ludzi na trybunach napędza całą infrastrukturę około stadionową. Nie ma tylu zawodników na określonym poziomie, by widowisko było wyrównane po całkowitym uwolnieniu rynku - zakończył trener Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Utrzymanie KSM-u i preferowanie zespołów nie zmieniających składów - pomysł Chomskiego ma szansę realizacji?
Utrzymanie KSM-u i preferowanie zespołów nie zmieniających składów - pomysł Chomskiego ma szansę realizacji?
Źródło artykułu: