W czwartek GKSŻ zawiesiła cztery kluby. W tym gronie był Orzeł Łódź. Witold Skrzydlewski uważa, że to nieprzypadkowa działanie ze strony władz polskiego żużla. - Zostaliśmy zawieszeni za 10.000 złotych kary, której nie zapłaciliśmy. Dotyczy ona meczu, który został rozegrany w tym roku na naszym torze z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Tor nie był teoretycznie na 90 minut przed meczem odpowiednio przygotowany. Byłem w Poznaniu i przedstawiłem wszystkie dokumenty, które dowodzą, że mieliśmy awarię wodociągów. Na obiekcie miejskim jest tylko jeden hydrant. Przedłożyłem również rachunek za naprawę. To był naprawdę upalny dzień. Prawdą jest, że pewnych czynności dokonaliśmy wtedy później. Na 90 minut przed spotkaniem tor nie nadawał się do odbioru. Przed próbą toru został już jednak odebrany i nie trzeba było na nim wykonywać żadnych robót. Było wiadomo, że to wszystko wsiąknie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl główny sponsor łódzkiego klubu.
Łodzianie nie zgadzają się z nałożoną na nich karą, ale postanowili ją zapłacić. Dlaczego? - Zapłacimy te pieniądze. Pan Szymański zrobił to wszystko z pełną premedytacją. Chodzi o to, żebyśmy byli zawieszeni i nie mieli prawa głosu, kiedy pewne rzeczy będą przegłosowywane. W poniedziałek w Grudziądzu ma przecież odbyć się spotkanie klubów. Uważam, że zostaliśmy zawieszeni w nieprzypadkowym momencie. Pieniądze będą zapłacone i jeśli pan Szymański nas nie odwiesi, to pokaże kim tak naprawdę jest - wyjaśnia Skrzydlewski, który zamierza z upoważnienia łódzkiego klubu wybrać się w poniedziałek do Grudziądza i reprezentować jego interesy. Co więcej, łodzianie na tym nie zamierzają poprzestać. Orzeł w związku z meczem z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk chce zgłosić doniesienie do prokuratury.
- Oddamy sprawę do prokuratury. Kiedy dostaliśmy karę, to poprosiliśmy o jej uzasadnienie. W nim powoływano się na dwa protokoły. Jeden z nich to protokół sędziego Lisa, a drugi sędziego Bryły. Drugiego fizycznie w Łodzi jednak wtedy nie było ani w charakterze komisarza, ani sędziego, ani też kibica. W tej chwili wszystko już szykujemy. Jeśli pan Szymański twierdzi, że taki dokument istnieje, to musiał zostać sfałszowany - zakończył Skrzydlewski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!