Przypomnijmy, że rewanżowy mecz finałowy ENEA Ekstraligi zakończył się skandalem. Drużyna Unibaksu Toruń zrezygnowała z jazdy z powodu osłabionego składu. Decyzję taką podjęła rada nadzorcza klubu z Torunia. Kara jaka została nałożona na Anioły, to 2,4 miliona złotych, 12 punktów ujemnych i konieczność odjechania trzech spotkań na własnym stadionie z biletami w cenie maksymalnie 1 zł brutto.
Mateusz Kurzawski był zbulwersowany wysokością kary i nie jest wykluczone, że Unibax Toruń zostanie wycofany z rozgrywek. - Może ktoś myśli, że Roman Karkosik jest bogaty, więc można mu dać karę, jaką się chce. Jeśli Trybunał PZM nie zmniejszy kar, istnieje realne zagrożenie, że ogłosimy upadłość. To nie są żarty. Jakim prawem można nam narzucać, że mamy sprzedawać bilety maksymalnie za złotówkę? To działalność na szkodę spółki - powiedział na łamach Nowości prezes Unibaksu Toruń.
Zdaniem sternika toruńskiego klubu wyrok Komisji Orzekającej Ligi jest krzywdzący dla Unibaxu. Prezes Aniołów odniósł się do wysokości kar, jakie nałożone zostały za podobne przewinienia na drużyny z Rzeszowa i Wrocławia. - Inni oddawali walkower, jak choćby kluby z Rzeszowa i Wrocławia i dostawali śmieszne kary. A nas ma to kosztować miliony, a do tego 12 ujemnych punktów, co przy ośmiozespołowej ekstralidze jest nie do odrobienia - przyznał Kurzawski.
W przypadku wycofania klubu z rozgrywek w przyszłym roku żużlowa drużyna z Torunia rywalizowałaby w II lidze. Istnieje też scenariusz, że speedway w Toruniu zniknie co najmniej na rok.
źródło: Nowości