Byłem ogromnie rozczarowany decyzją lubelskiego klubu - rozmowa z Cameronem Woodwardem

Cameron Woodward ma za sobą udany sezon. Australijczyk z dobrej strony prezentował się w rozgrywkach ligowych, a także było mu dane zadebiutować w Drużynowym Pucharze Świata.

Dawid Borek: Przed rokiem, podczas zimowej przerwy podpisałeś kontrakt bez warunków finansowych z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Przez zbyt dużą średnią KSM nie udało ci się jednak wystąpić w barwach gdańskiej drużyny. To z pewnością nie była dla ciebie łatwa sytuacja.

Cameron Woodward: Byłem bardzo rozczarowany takim obrotem spraw. Sezon 2012 zakończyłem ze średnią w czołowej dziesiątce I ligi i myślałem, że przez to będę miał bardzo korzystny kontrakt z klubem z Gdańska. Gdy już przyszedł nowy rok, nie pasowałem do drużyny. Podpisałem więc kontrakt bez warunków finansowych, abym nie stracił okresu transferowego. Początek sezonu 2013 był dla mnie straszny.

Ostatecznie zdecydowałeś się związać z Lubelskim Węglem KMŻ. Co zadecydowało o tym, że wybrałeś akurat ten klub? Miałeś w ogóle oferty z innych klubów?

- Rozmawiałem z zespołami z Lublina, Ostrowa i Torunia. Chciałem jednak jeździć co tydzień, więc zdecydowałem się na kontrakt z Koziołkami. Byłem po prostu zdesperowany. Podczas zimy wydałem sporo pieniędzy - kupiłem nowe motocykle, silniki. Nie mogłem pozwolić sobie na to, abym stracił sezon w polskiej lidze. Siedzenie w domu by nic nie dało.
Drużyna z Lublina odniosła zwycięstwo w sześciu meczach rundy zasadniczej, co dało awans do play-off. W fazie finałowej stało się jednak coś bardzo złego. Klub miał problemy finansowe, przez co nie było ci dane występować w meczach polskiej ligi. Byłeś tym pewnie bardzo rozczarowany.

- Byłem wręcz ogromnie rozczarowany. Wcześniej bowiem zabrałem silniki do domu, przeszły poważny serwis, wszystko było gotowe na jak najlepsze występy w play-off. Klub jednak do mnie nie dzwonił, nie było żadnej formy kontaktu. Czytałem jedynie informacje o sytuacji w Lublinie na łamach portalu SportoweFakty.pl, a także pytałem przyjaciół z tego miasta. Nie rozumiem, dlaczego klub tak postąpił. Wystarczyło się ze mną skontaktować i dogadać się w kwestii startu choć w jednym meczu play-off. To już byłoby dla mnie lepsze. Ostatecznie osiągnąłem 11. średnią w I lidze.

Jak możesz w ogóle skomentować decyzję lubelskiego klubu? Jesteś w stanie zrozumieć postępowanie zarządu?

- Tak, w pełni je rozumiem. Dla mnie największym rozczarowaniem był brak jakiegokolwiek kontaktu. Pozostałej reszcie zawodników z zespołu udało się wystąpić w play-off. A ja przecież też pomagałem drużynie, aby dostać się do finałowej rundy.

Twoim zdaniem Lubelski Węgiel miał w ogóle jakieś inne wyjścia na zaistniałą sytuację? Myślisz, że był sposób na to, aby sezon zakończyć miłym akcentem?

- Nie sądzę. Klub patrzył na to z perspektywy kolejnego sezonu - w przyszłorocznych rozgrywkach po prostu nie chcą mieć problemów finansowych.

Woodward był zawiedziony postępowaniem Lubelskiego Węgla
Woodward był zawiedziony postępowaniem Lubelskiego Węgla

Jak możesz ocenić ogólną organizację, zarząd, całą otoczkę związaną z lubelskim klubem? Jak czułeś się w drużynie Koziołków?

- W Lublinie jeździłem przez trzy sezony. Kibice byli świetni, zwłaszcza wtedy, gdy jechaliśmy mecze na własnym obiekcie. Zarząd także mi pomógł, gdy miałem problemy, przez co nie prezentowałem się z najlepszej strony. Sporo im zawdzięczam, że wtedy mi zaufali. Do poprawy jest jedynie komunikacja.

Jak możesz ocenić swoją postawę w tym sezonie? W I lidze osiągnąłeś średnią biegową równą 2,024 - jesteś z tego wyniku zadowolony, czy jednak czujesz, że mogło być jeszcze lepiej?

- Jestem zadowolony z każdego meczu w moim wykonaniu z wyjątkiem pojedynku w Lublinie przeciwko Orłowi Łódź. Nie udało mi się wtedy zdobyć choćby jednego punktu. To było dla mnie spore rozczarowanie, więc byłem szczęśliwy, że mogłem pomóc drużynie w zwycięstwie w Ostrowie. Moja średnia mogłaby wyglądać o wiele lepiej, jeśli nie przydarzyłaby się ta wpadka z Orłem. Ogólnie jestem zadowolony, choć nie ukrywam, że chciałem wystąpić w większej ilości spotkań.
Czy po takim dobrym sezonie w I lidze uważasz, że jesteś w stanie rywalizować na torach ENEA Ekstraligi?

- Marzę o tym, aby jakiś ekstraligowy klub mi zaufał i znalazł dla mnie miejsce w swoim składzie. To jest moje marzenie. Myślę, że podołałbym temu wyzwaniu. Wszystkie zarobione pieniądze z żużla przeznaczam na wyposażenie, więc wiem, że mój sprzęt jest na odpowiednio wysokim poziomie. Teraz pojadę do domu i będę trenował najciężej jak się da, aby być w pełni przygotowanym do sezonu. Będę sporo jeździł w Australii i trenował, abym wciąż się rozwijał i korygował błędy.

Podczas okresu transferowego skupisz się na kontraktach z ekstraligowych klubów, czy rozważysz też ofert z niższych lig?

- Oczywiście skupie się na każdej propozycji. Wybiorę tę ofertę, która będzie najlepsza dla mojej kariery i dalszego rozwoju jako zawodnik.

Jest jakaś szansa, że zostaniesz na kolejny sezon w Lublinie?

- Nie zamykam drzwi na dalsze starty w tym klubie. Lubelski Węgiel był dla mnie wyrozumiały, więc nie mówię nie. Mam świetnego mechanika i sponsora z Lublina, który bardzo chciałby, abym wciąż reprezentował barwy Koziołków.

Australijczyk marzy o jeździe w ENEA Ekstralidze
Australijczyk marzy o jeździe w ENEA Ekstralidze

Poruszmy kwestię Drużynowego Pucharu Świata. Udanie zadebiutowałeś w tych rozgrywkach - zarówno w barażu jak i finale zdobyłeś 8 punktów. Udowodniłeś wtedy, że jesteś już gotowy na wygrywanie z najlepszymi zawodnikami na świecie.
-

Okres Drużynowego Pucharu Świata był jednym z najlepszych tygodni w mojej karierze. Zapamiętam ten czas na zawsze. To było świetne uczucie móc pojechać przeciwko światowej klasy zawodnikom i porównać nasze prędkości.

Myślisz, że gdyby nie kontuzja Chrisa Holdera, Australii udałoby się wywalczyć mistrzostwo świata? W drużynie oprócz ciebie byli też między innymi Darcy Ward i Troy Batchelor, którzy od dawna należą do światowej czołówki.

- Moim zdaniem mielibyśmy wielką szansę na sukces. Przed kontuzją Chris był bardzo szybki, prezentował wysoką formę i brakowało go nam w DPŚ. Myślę też, że gdyby nie ten wypadek, Holder mógłby obronić mistrzostwo w Grand Prix.

Sądzisz, że po udanych występach w Drużynowym Pucharze Świata będzie ci dane reprezentować barwy Australii także w kolejnym sezonie?

- Mam taką nadzieję. Muszę starać się dorównać poziomowi Darcy'ego Warda, Troya Batchelora czy Chrisa Holdera. Będę pracował mocniej niż kiedykolwiek.

Jakie są twoje cele i plany na sezon 2014?

- Chcę wywalczyć stałe miejsce w składzie Indianerny Kumla w Elitserien, ponownie reprezentować barwy Australii w DPŚ i wygrać dla mojego kraju złoty medal. Dodatkowo chciałbym awansować do Grand Prix Challenge oraz odnosić sukcesy z ligowymi klubami w Polsce i Anglii.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Woodward udanie zadebiutował w Drużynowym Pucharze Świata
Woodward udanie zadebiutował w Drużynowym Pucharze Świata

Komentarze (74)
avatar
RobertLBN
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super by było jak by wrócił Robert Miśkowiak, to bardzo skuteczny i lubiany w Lublinie zawodnik 
avatar
ravajas
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cameron wypowiedział się bardzo rozsądnie. Zdobył tym moją jeszcze większą sympatię 
avatar
qrczak
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
...czekam tylko na wywiad z gwiazdorem Baranem jak to on jest oszukany i że nie wyobraża sobie startów w klubie, dzięki któremu jeszcze nie zakończył kariery z braku ofert.
ps.Kudriaszow podpis
Czytaj całość
avatar
qrczak
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1)cenię tego zawodnika, jednak uważam, że o Elidze może jeszcze pomarzyć.
2)oczywiście ma prawo psioczyć na Sprawkę, ale prawda jest taka, że gdyby nie Lublin, to Cam startowałby w Polsce, jedn
Czytaj całość
MarcinLBN
27.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ten pseudo prezes w ostroiwe to jak on mówi to prawie się dusi....