Do Nielsa Kristiana Iversena, Krzysztofa Kasprzaka, Linusa Sundstroema, Bartosza Zmarzlika i Adriana Cyfera dołączył w piątek Tomasz Gapiński. 31-latek parafował roczną umowę ze Stalą Gorzów i liczy, że sezon 2014 będzie tak dobry, jak końcówka poprzedniego. - Bardzo się cieszę, że będziemy kolejny rok współpracowali, bo z trenerem i prezesem bardzo dobrze się porozumiewaliśmy od połowy sezonu. Dziękuję im za to, szczególnie prezesowi, który wyciągnął mnie z dołka. Będziemy robić teraz wszystko, żeby nowy rok był taki sam, jak połowa poprzednich rozgrywek - zapewniał wychowanek pilskiej Polonii.
"Gapa" podczas konferencji prasowej zdradził, że rozmowy nie były trudne. Obie strony szybko znalazły porozumienie, a to choćby dlatego, że żużlowiec nie rozpraszał się innymi propozycjami. - Oferty były, ale odkładałem je na bok, bo chciałem zostać w Gorzowie. Byliśmy z prezesem po słowie i pozostały kwestie drobnych szczegółów - mówił Gapiński. O jakich szczegółach mowa? Treści całego kontraktu nie sposób poznać, bo to tajemnica handlowa. Wiemy jednak, że postawa na torze, co nie powinno być zaskoczeniem, będzie znacząco wpłynąć na ostateczne wynagrodzenie zawodnika. - Za zero punktów nikt nie płaci. Są jakieś premie, kiedy zdobędę odpowiednią ilość punktów, więc muszę walczyć i mieć duże zdobycze - dodał.
Przypomnijmy, że Tomasz Gapiński w ostatnim ligowym spotkaniu w Polsce przeciw Fogo Unii Leszno doznał złamania obojczyka i tym samym zakończył swoje starty w roku 2013. Teraz wszystko już wraca do normy i były jeździec m. in. Polonii Bydgoszcz wyczekuje już prawidłowego okresu przygotowawczego. - Fizycznie będę przygotowywał się tak, jak w zeszłym roku, czyli w Gorzowie z resztą chłopaków i indywidualnie. Będę współpracował dalej z Olafem Zamirowskim i panem Jurkiem Buczakiem, naszym fizjoterapeutą - zdradził.
Czas spędzony na leczeniu urazu nie należał do zmarnowanych, dlatego też reprezentujący żółto-niebieskie barwy żużlowiec ma pełen garaż silników gotowych do testów. - Sprzętowo jestem praktycznie gotowy. Dwa miesiące kontuzji poświęciliśmy na to, by przygotować się do następnego sezonu i na dzień dzisiejszy jestem już gotowy do jazdy - przyznał. - Miejsca w garażu potrzeba dużo. Planujemy maksymalnie 8-9 silników, choć to i tak wiele. Zobaczymy po pierwszych treningach. Myślę, że dwa lub trzy odstawimy gdzieś na bok. Chcemy wybrać trzy najlepsze silniki na ekstraligę - dodał.
Wszyscy pamiętają okropne męczarnie i słabą postawę srebrnego medalisty IME z 2011 roku podczas pierwszej części sezonu 2013. Później jednak zostały poczynione zmiany i lekiem na całe zło okazał się nowy tuner. - Pozostaje kwestia dwóch silników od Antona Nischlera. Będę współpracował też z Ashleyem Hollowayem, z którym zacząłem pracować od połowy minionego sezonu. Będę również kontynuował współpracę z Darkiem Pielą, który jest ze mną już kilkanaście lat, więc nie będziemy nic zmieniać - zakończył Tomasz Gapiński.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!