Zbliża się już połowa listopada, a nadal nie wiadomo jakim składem dysponować będzie Renault Zdunek Wybrzeże. - Dopóki trwa okres transferowy i trwają przygotowania do licencji, trzeba być optymistą. Ja jestem nim z natury, czasem tylko przejawiam pesymizm. Trzeba wierzyć do momentu, w którym jest to jeszcze możliwe. Czas ucieka, ale wciąż jest - powiedział Stanisław Chomski. - Nie umiem powiedzieć na co będzie stać drużynę. Wszystko zależy od tego, kto będzie jej liderem. Skład buduje się od kręgosłupa. Teraz mamy juniorów z ważnymi kontraktami i to jest jedyny pewnik. Reszta to sfera negocjacji w różnych konfiguracjach finansowo-kadrowych - dodał szkoleniowiec.
Obecnie do gdańskiej drużyny rozpatrywane są różne kandydatury. - Wszystko zależy od budżetu, jaki uda się pozyskać prezesowi i jego współpracownikom. Koncert życzeń zawsze jest duży, ale możliwości weryfikuje życie. Trudno mówić teraz o składzie, bo im mniej słów, tym lepiej dla obu stron. Nadzieje łatwo rozbudzić, ale w ośmiozespołowej lidze w naszej sytuacji trzeba dość dużych wzmocnień - uważa Stanisław Chomski.
Nie ma wątpliwości, że przyszły rok będzie ciężki dla beniaminka ENEA Ekstraligi. Ilu nowych zawodników będzie potrzebowała gdańska drużyna? - Ta klasa rozgrywkowa to nie jest zabawa. Nie ma mowy o jakichkolwiek potknięciach, by myśleć o utrzymaniu, czy o wyższych celach. W ubiegłym roku jeździło u nas dwóch zawodników, którzy dawali sobie radę w ENEA Ekstralidze. Mam tu na myśli Pieszczka i Jonassona. Trudno jednak oczekiwać, aby byli filarami drużyny. Z nimi oraz Mroczką, Miśkowiakiem i Gafurowem potrzebujemy przynajmniej dwóch bardzo doświadczonych zawodników ekstraligowych - wyjaśnił Chomski. - Nie ma KSM-u i jest wolny rynek. Przez spadek trzech drużyn jest niby większy wybór, ale ci wartościowi wciąż czekają i targują się z klubami. Ceny wyjściowe są wyższe, niż przed dwoma laty. Gdy okres transferowy będzie się kończył, może to się zmienić. Tutaj chodzi o to kto kogo przetrzyma, jednak jest to z pewnością ryzyko. O wzmocnieniach nie myślimy tylko my, ale i kluby, które w minionym sezonie nie zawojowały tego, co chciały - dodał trener.
Wygląda więc na to, że regulamin finansowy nie zdołał zahamować zapędów zawodników. - Regulamin finansowy to jedno, podpisywanie kontraktów drugie. Żądania może nawet nie kilkunastu, a kilku zawodników wykraczają poza regulamin finansowy i znając życie kluby będą szykować dla nich dodatkowych sponsorów, aby ciężar rozliczeń był poza regulaminem. Tutaj liczyłaby się wiarygodność sponsora i zaufanie. Może pomoże to w uzyskaniu licencji, jednak bywały już wcześniej przypadki, gdy po podpisaniu sponsorów indywidualnych, nie wywiązywali się oni z kontraktów - przypomniał Stanisław Chomski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
---------------------------------do ucho od sledzia i Jjusadi: "juz wole szarpac najtansze jabłole,
niz czytac bź..dziny jakie pisza te
dwa gnieznienskie trole". do Murka: "Glowa niestety pusta bo w niej
przepastna dziura a nie mala dziurka
to przez nia uciekly wszystkie rozumy
u pana Murka". do kibica stali 1: "Rozumu mi juz od urodzenia nie dali,
dlatego zostalem fanatycznym
PIERWSZYM kibicem rzeszowskiej Stali". pozdr.;) Czytaj całość