Nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń - mówią najlepsi w finale Srebrnego Kasku

Do dziewiętnastego biegu faworytami do sukcesu w finale Srebrnego Kasku byli: Mateusz Szczepaniak i Dawid Lampart, jednak ostatecznie nie stanęli nawet na podium, które należało do Macieja Janowskiego, Grzegorza Zengoty i Patryka Pawlaszczyka.

Maciej Janowski (Atlas Wrocław – I miejsce): Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń w końcówce zawodów, zwłaszcza, że w swoim biegu prowadził Dawid. Popełnił jednak mały błąd i się przewrócił. Na rzeszowskim torze bardzo trudno jest ograć Dawida i mi chyba nie zdarzyło wygrać z nim tutaj. W takich turniejach jak dzisiejszy najważniejsze jest to, aby nie przywozić zer i to mi się udało. Cały czas cieszę się jazdą. Od początku mojej jazdy na żużlu bawię się nim. Staram się jeździć fair, aby nie zrobić nikomu krzywdy. Podchodzę do moich startów na luzie i "woda sodowa" nie uderzy mi do głowy. Sukcesy nie robią na mnie wrażenia; dzisiaj są, a jutro może ich przecież nie być.

Grzegorz Zengota (ZKŻ Kronopol Zielona Góra – II miejsce): Wynik na pewno może cieszyć, ale styl w jakim wywalczyłem tą drugą lokatę był zły. Nie jeździło mi się najlepiej i nie zdobyłem za wiele tych punktów. W barażu w sumie po tym upadku Mateusza i Dawida niewiele się już działo, bo w powtórce problemy miał też Patryk Pawlaszczyk także musiałem tylko dojechać do mety.

Patryk Pawlaszczyk (RKM Rybnik – III miejsce): Przyjechałem do Rzeszowa z nastawieniem, aby dobrze się pokazać na koniec sezonu. Myślę, że cel został zrealizowany. Stanąłem na podium i zapewne podbuduje mnie to przed kolejnym sezonem. W zawodach jeździło mi się dobrze, przywoziłem cenne punkty. Szkoda, że zawaliłem jeden bieg, kiedy przyjechałem ostatni, a była szansa na minimum drugą lokatę. Na pierwszym łuku zakotłowało się, spadłem na koniec stawki i już nie dałem rady dogonić rywali.

Komentarze (0)