"Bally" w tegorocznym sezonie wystąpił w 17 meczach Fogo Unii Leszno, w których osiągnął średnią biegową równą 1,478, co plasuje go na 45. miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców ENEA Ekstraligi. Wyniki osiągnięte w minionym sezonie były jednymi z najsłabszych, jakie 36-latek notował w przeciągu swojej kariery. - Liczyłem się z tym, że limit zaufania do mnie się wyczerpie. Kolejny raz w karierze przydarzyła mi się taka duża wpadka. Sezon znowu kompletnie mi nie wyszedł. Zdaję sobie sprawę, że zawiodłem na całej linii. (...) Liczyłem się z tym, że będę musiał szukać innego klubu i nie ukrywam, że miałem takie nastawienie w głowie. Do ostatniego momentu nie wiedziałem jak się to wszystko potoczy. Nie wiedziałem jaką decyzję podejmie nowy prezes, ani kto nim będzie. Wszystko się wyjaśniło niedawno. Dostałem ostatnią szansę na swoją odbudowę - przyznał Damian Baliński w rozmowie z portalem sport.elka.pl.
Doświadczony żużlowiec w przyszłym sezonie zamierza korzystać z usług innego tunera niż dotychczas. - Musiałem rozstać się z dotychczasowymi tunerami. Opierałem się na silnikach od Briana Kargera. Problem pojawił się, gdy zaczęły obowiązywać twarde tory. On miał problem by przygotować odpowiednie silniki. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Powinien mieć wystarczające doświadczenie i wiedzieć co trzeba zrobić, aby silniki dostosować do jazdy po twardych nawierzchniach. W zeszłym roku nie mogłem w meczu ukulać 3 punktów. To było całkowite nieporozumienie. Nie zdobywałem punktów i zorientowałem się dopiero w kwietniu, że trzeba szukać ratunku u innych tunerów. Było już jednak za późno. Nie chce zdradzać nazwisk mechaników, ale zawodnicy którzy z nimi współpracują, przywożą solidne punkty. 6-7 punktów choć trochę by mnie zadowoliło - stwierdził "Bally".
Na lepszą dyspozycję swojego jeźdźca liczą także działacze Unii. Prezes Piotr Rusiecki w rozmowie z naszym portalem przyznał, że postawa Balińskiego może być kluczowa dla jego zespołu.
Źródło: sport.elka.pl
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!