Jurica Pavlic sezon 2013 miał bardzo przeciętny i czuje się współodpowiedzialny za kiepski wynik rzeszowskiej drużyny w tym roku. - Pewnie, że spadek do pierwszej ligi to także moja wina. Gdybym punktował lepiej, może wygralibyśmy któryś mecz więcej i uniknęli degradacji. Zabrakło nam trochę szczęścia, nie wyszło tak jak wszyscy sobie życzyli. Być może przed sezonem było o nas za głośno. Aspiracje były duże, a to jest przecież tylko sport, który czasami weryfikuje przedsezonowe plany - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Pavlic.
Chorwat miał ważny kontrakt z PGE Marmą Rzeszów i nie kryje, że chciał nadal jeździć w rzeszowskim klubie. - Nie doszliśmy jednak do porozumienia. Kiedy pojawiła się propozycja startów z Wrocławia, musiałem szybko rozwiązać ważny kontrakt w Rzeszowie, gdzie przed sezonem 2013 podpisałem dwuletnią umowę. Usiedliśmy do rozmów i udało się dojść do porozumienia. Podpisałem rozwiązanie umowy. Wszystkie rozliczenia są zrealizowane. Musiałem zrezygnować z pewnej kwoty, która mi się należała. Dostałem propozycję z Wrocławia i trzeba było szybko podejmować decyzję. Czasu nie było dużo, stąd też poszedłem na ustępstwa w kwestii kontraktu z PGE Marmą Rzeszów - powiedział dla SportoweFakty.pl Jurica Pavlic, któremu w przeciwieństwie do Rafała Okoniewskiego udało się rozwiązać ważną umowę z rzeszowskim klubem.
Pavlic z Rzeszowa najlepiej zapamięta kibiców. - Miałem bardzo dobre relacje z fanami rzeszowskiego klubu. Fajnie było poznać nowe środowisko żużlowe. Na pewno było to coś nowego dla mnie. Nauczyłem się czegoś innego. Sezon sezonowi nie jest równy. Raz jest lepiej, raz gorzej. Wyciągam z tego sezonu wnioski i wierzę, że teraz we Wrocławiu będę znacznie skuteczniejszy. Nie boję się rywalizacji w Enea Ekstralidze. Gdybym nie wierzył w możliwość znalezienia się w podstawowym składzie Betardu Sparty Wrocław, nie decydowałbym się na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej - dodał Chorwat.
Dla sympatycznego żużlowca z Gorican ostatnie dni były wyjątkowe. Powiększyła się bowiem rodzina Pavliców. - Trzy dni temu na świat przyszła moja druga córeczka. Jestem bardzo szczęśliwy. Niestety, musiałem ją teraz opuścić na jakiś czas i udałem się na treningi do Wrocławia. Przygotowuję się bowiem kondycyjnie z moim nowym klubem na miejscu w Polsce - zakończył nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!