Skrzydlewski dla SportoweFakty.pl: Zadłużenie nie stanowi problemu dla klubów

Witold Skrzydlewski utrzymanie Orła w I lidze uważa za sukces. - Na końcu nasz los był w rękach innych. To najgorsza z możliwych sytuacji - podkreślił obecny prezes klubu.

- Trzeba się cieszyć, że w tym roku nie spadliśmy z I ligi. Jedną nogą byliśmy już w II lidze. Nasz ligowy byt na końcu nie zależał od nas samych, tylko od wyniku meczu pomiędzy drużynami z Ostrowa i Grudziądza. Nie ma gorszej rzeczy niż patrzeć na to, co zrobią inni i od tego uzależniać swoją przyszłość. Po meczu na naszym torze z Lokomotivem Daugavpils powiedziałem, że to kluczowa sprawa i może nas to wiele kosztować. Zostałem za to przez niektórych skrytykowany, a później okazało się, że niewiele się pomyliłem - podsumował 2013 rok w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.

Po zakończeniu sezonu 2013 w łódzkim klubie doszło do sporych zmian. Orzeł ma ambitne plany nie tylko na przyszły sezon, ale także na kolejne lata. W związku z tym, że w Łodzi ma powstać nowy stadion, Witold Skrzydlewski myśli o tym, żeby w roku 2015 jego drużyna poważnie włączyła się do walki o Ekstraligę. W tej chwili sytuacja klubu jest stabilna, czego nie można powiedzieć o innych pierwszoligowych ośrodkach. - Do przyszłorocznych rozgrywek przystąpią drużyny z dużymi problemami finansowymi, ale proszę popatrzeć na to, jakich zawodników zakontraktowały te kluby. Myślę, że dla nich zadłużenie nie stanowi problemu. My również mieliśmy propozycję od innych zawodników, którzy wyrazili chęć jazdy w naszym zespole. Ostatecznie jednak usiadłem, wziąłem ołówek i doszedłem do wniosku, że nas na to nie stać. Mamy teraz jednak wprowadzone coś takiego jak licencja nadzorowana. Podobnie jak w klubie piłkarskim Widzew. Został zawarty układ i jest nadzorca, który to sprawdza. Uważam, że podstawą w procesie licencyjnym powinien być nadal przepis, który obowiązywał wcześniej, kiedy każdy klub miał obowiązek posiadania zaświadczeń od zawodników świadczących o braku zobowiązań. To było dla mnie zawsze najważniejsze. Pamiętam zresztą, jak do jednego z panów Szczepaniaków późnym wieczorem jechaliśmy z pieniędzmi po to, żeby takie zaświadczenie dostać. Dziś już takiej konieczności nie ma, ale my takie dokumenty mamy, bo uważamy, że tak trzeba - wyjaśnia Skrzydlewski.

Sponsor Orła po wielu latach obecności w sporcie żużlowym nie jest zaskoczony sytuacją finansową klubów pierwszej ligi. Skrzydlewski zastanawia się jednak, czy drużyny z takimi problemami powinny przystąpić do rozgrywek. - Jeśli kluby nie rozliczą się do momentu, który przewiduje regulamin, nie powinny mieć możliwości startu w lidze. To trzeba zresztą bardzo mocno oddzielić od kwestii sportowych. Najlepszym przykładem jest to, jak ten mechanizm działa w piłce nożnej. ŁKS Łódź skończył rozgrywki na siódmej pozycji i nie dostał licencji. Polonia Warszawa również zakończyła sezon na wysokim miejscu i także nie dostała licencji, bo nie była rozliczona. Uważam, że należy wyciągać w takich sytuacjach konsekwencje - przekonuje Skrzydlewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: