- Trenuję na pełnych obrotach. Idziemy mocno do przodu. Największa intensywność będzie w lutym, ale ćwiczę już teraz - mówi Tomasz Gapiński o swoich przygotowaniach do sezonu 2014. Zawodnik Stali Gorzów nie ukrywa, że jest już gotowy do rozgrywek ligowych pod względem sprzętowym. W tej chwili w skład jego przygotowań fizycznych wchodzą standardowe ćwiczenia. - Chcę przygotować się w ciszy i spokoju. Jest siłownia, bieganie czy jazda na rowerze. Do tego wiele ćwiczeń sprawnościowych. Głównie chodzi pod tym względem o prawą rękę. Po tej kontuzji trochę mi się ona "zastała", ale teraz wszystko jest już w normie. Pracuję nad nią siłowo, żeby wszystko było jak należy - wyjaśnia zawodnik klubu z Gorzowa.
Przed poprzednim sezonem Tomasz Gapiński korzystał z pomocy psychologa. Dziś ocenia to pozytywnie i zamierza na podobny ruch zdecydować się również tej zimy. - Pod tym względem również nic nie zmieniam. Wielu sportowców współpracuje z psychologiem. Robią to również żużlowcy, ale być może ktoś się krępuje i nie wszyscy o tym głośno mówią. To dla mnie normalna rzecz. Można dowiedzieć się wielu rzeczy dotyczących tego, jak przygotować się do startów. Jeśli chodzi jednak o mnie, to do ubiegłego sezonu byłem przygotowany dobrze. Kwestie sprzętowe zaważyły na tym, że nie radziłem sobie dobrze od początku. Bardzo mnie cieszy, że mam już gotowy sprzęt. Mógłbym wystartować już w przyszłym tygodniu. Teraz muszę przygotować siebie, żeby od razu ruszyć z pełną mocą - podkreśla "Gapa".
Zawodnik Stali Gorzów w nadchodzącym sezonie zamierza dysponować nawet dziewięcioma silnikami. Przygotuje mu je czterech tunerów. - Pod tym względem wszystko będzie trochę pomieszane. Będę korzystać z usług Antona Nischlera, z którym zacząłem "działać" w połowie ubiegłego sezonu. Teraz ta współpraca będzie mocniejsza. Do tego nadal będzie ze mną Ashley Holloway. Zostają ze mną również Dariusz Piela i Jacek Filip. Ta czwórka będzie czuwać nad moimi silnikami. Wierzę, że współpraca będzie owocna. Każdy chciałby mieć jak najwięcej motocykli. Żaden silnik nie jest równy innemu. Na chwilę obecną planuję mieć do dyspozycji około ośmiu, dziewięciu silników. Jeśli budżet pozwoli, to będzie ich więcej, ale na dzień dzisiejszy te osiem, dziewięć będę mieć na pewno gotowe do rywalizacji - mówi żużlowiec.
W tej chwili trudno powiedzieć, kiedy Gapiński wyjedzie na tor. Zawodnik jednak chce mieć jak najwięcej kontaktu z motocyklem i jeśli pogoda w Polsce nie będzie łaskawa, może zdecydować się na treningi poza granicami naszego kraju. - Wszystko zależy od pogody. Liga startuje w tym roku nieco później. Jestem w kontakcie z panem Milanem z Krsko. Jeśli u nas aura nie dopisze, to wybierzemy się na jazdy właśnie tam. Żadnych problemów pod tym względem nie przewiduję - zakończył Gapiński.