Jakub Jamróg: Wielu postawiło na mnie krzyżyk

Jakub Jamróg przyznaje, że najtrudniejszym momentem jego żużlowej kariery była poważna kontuzja, jakiej doznał w kwietniu 2011 roku. Podczas jednego z treningów tarnowianin uszkodził swój kręgosłup.

Młody zawodnik mógł mówić o szczęściu, gdyż wiosną kolejnego roku zasiadł ponownie na motocyklu. Pomimo obaw, nie doszło bowiem do naruszenia części rdzenia kręgowego, a żużlowiec nie stracił czucia w stopach. - Nie ukrywam, że od tamtej chwili zacząłem traktować żużel bardzo poważnie. Doświadczyłem wtedy, że sport to nie tylko zabawa. Z tego też względu cieszę się, że ta pechowa kontuzja nauczyła mnie czegoś pozytywnego - przyznał Jakub Jamróg w rozmowie z naszym portalem.

Gdy młody zawodnik wrócił na tor po kontuzji, nie było pewne czy wywalczy sobie miejsce w składzie tarnowskiej Unii. Jak przyznaje, pomocną rękę wyciągnął do niego wówczas trener Orła Łódź, Janusz Ślączka. - Gdy doznałem kontuzji kręgosłupa, to wiele osób postawiło na mnie krzyżyk i nie widziano mnie nawet w macierzystym klubie. Jestem wdzięczny trenerowi Ślączce, bo gdy powróciłem na tor, postawił na mnie i jeździłem w Łodzi w paru meczach jako gość - wspomina Jamróg.

- Gdy doznałem kontuzji kręgosłupa, to wiele osób postawiło na mnie krzyżyk i nie widziano mnie nawet w macierzystym klubie - wspomina Jamróg
- Gdy doznałem kontuzji kręgosłupa, to wiele osób postawiło na mnie krzyżyk i nie widziano mnie nawet w macierzystym klubie - wspomina Jamróg

Janusz Ślączka wyciągnął pomocną rękę do zawodnika także w trakcie ostatniego sezonu. Gdy stało się jasne, że 22-latek nie ma szans na regularne występy w barwach Jaskółek, trener i zarazem prezes Orła postanowił ściągnąć go na wypożyczenie. - Cieszę się, że otrzymałem wtedy taką szansę i ani przez moment nie żałowałem tego kroku. W Łodzi się odbudowałem i mogę zaliczyć rok 2013 do udanych - przyznał zawodnik, który zakończył sezon I ligi ze średnią biegową 1,537.

Jakub Jamróg może jedynie żałować, że jego drogi z Januszem Ślączką rozeszły się ponowne. Po zakończeniu sezonu dotychczasowy opiekun Orła objął bowiem funkcję trenera PGE Marmy Rzeszów. - Żałuję, że nie będziemy w najbliższym czasie współpracować, ale cóż, takie jest życie - odparł Jamróg. Zawodnik nie ukrywa, że jego celem na przyszłość jest ponowne znalezienie angażu w Ekstralidze.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: