Stefan Smołka: Najlepsi w historii (cz. II)

Czas na tabelę najlepszych polskich żużlowców. Wyciszając nieco głos serca z jednej strony, a umysł ścisły z drugiej, kolejność najlepszych polskich żużlowców przedstawia się jak w tabelce poniżej.

Stefan Smołka
Stefan Smołka
ŻUŻLOWCY POLSCY - MISTRZOWIE POLSKI oraz MEDALIŚCI MISTRZOSTW ŚWIATA (do roku 2013 włącznie)

1. Tomasz Gollob 29. Bogusław Nowak 57. Jerzy Trzeszkowski
2. Antoni Woryna 30. Włodzimierz Szwendrowski 58. Joachim Maj
3. Alfred Smoczyk 31. Bernard Jąder 59. Andrzej Tkocz
4. Jerzy Szczakiel 32. Edward Kupczyński 60. Piotr Bruzda
5. Jarosław Hampel 33. Edmund Migoś 61. Ryszard Fabiszewski
6. Edward Jancarz 34. Zdzisław Dobrucki 62. Zbigniew Marcinkowski
7. Zenon Plech 35. Adrian Miedziński 63. Andrzej Jurczyński
8. Andrzej Wyglenda 36. Maciej Janowski 64. Rudolf Breslauer
9. Paweł Waloszek 37. Damian Baliński 65. Alfred Weyl
10. Andrzej Pogorzelski 38. Patryk Dudek 66. Jan Witkowski
11. Stanisław Tkocz 39. Zenon Kasprzak 67. Leopold Baron
12. Florian Kapała 40. Jerzy Gryt 68. Tadeusz Wikaryjczyk
13. Sławomir Drabik 41. Stefan Kwoczała 69. Eryk Pierchała
14. Piotr Protasiewicz 42. Wojciech Żabiałowicz 70. Zygmunt Śmigiel
15. Janusz Kołodziej 43. Wojciech Załuski 71. Bolesław Dobrowolski
16. Rune Holta 44. Maciej Jaworek 72. Erwin Geyer
17. Grzegorz Walasek 45. Tomasz Jędrzejak 73. Jan Krysta
18. Marian Kaiser 46. Konstanty Pociejkowicz 74. Świderski
19. Henryk Żyto 47. Józef Olejniczak 75. Franciszek Nowacki
20. Krzysztof Kasprzak 48. Zygmunt Pytka 76. Jerzy Mieloch
21. Henryk Glücklich 49. Adam Skórnicki 77. Jerzy Dąbrowski
22. Mieczysław Połukard 50. Jerzy Rembas 78. Ludwik Draga
23. Zbigniew Podlecki 51. Marek Cieślak 79. Andrzej Żymirski
24. Marian Rose 52. Krzysztof Cegielski 80. Jan Liwiński
25. Roman Jankowski 53. Jan Mucha 81. Władysław Koperniak
26. Jacek Gollob 54. Wiesław Jaguś 82. Stanisław Jędrzejewski
27. Jacek Krzyżaniak 55. Bolesław Proch 83. Ildefons Czerniak
28. Andrzej Huszcza 56. Sebastian Ułamek 84. Marian Malicki
Pokaż całą tabelę

Prezentowana tabela jest efektem wnikliwej analizy karier najbardziej znanych zawodników od zarania sportu żużlowego w Polsce. Mamy więc żużlowy panteon najbardziej zasłużonych polskich żużlowców w historii. Indywidualne mistrzostwo Polski seniorów bądź medal MŚ - progi minimum - mają tu swoją najwyższą wagę. Czempionat krajowy jest najstarszą z form rywalizacji indywidualnej w Polsce, z małymi perypetiami toczonej od samego początku, aż do dziś. Dzięki temu otrzymujemy perspektywę spojrzenia na żużel (dirt track / speedway) jako nierozerwalną 80-letnią całość. Dokładnie 84 najlepszych żużlowców w 84. (1931-2014) żużlowej odsłonie. Wycinkowe statystyki kompletnie mnie nie interesują, żużel jako całość - tak. Złoty medal IMP stawiam wyżej niż medal MŚ z zespołem narodowym, z wyjątkiem może złotego lauru DMŚ czy DPŚ, ale też w zależności od wkładu własnego zawodnika w złoto dla Polski. Ponadto musimy mieć świadomość, że jednak w ostatnich latach (bieżącego wieku zwłaszcza) słabszej konkurencji światowej złoto MŚ nieco straciło na blasku. Mistrzowie indywidualni z lat przedwojennych i tuż powojennych znaleźli się na końcu, co uczyniłem z bólem w sercu. Ale prawdą jest, że dopiero od Smoczyka (1949) i Olejniczaka (1950) możemy mówić o jednoosobowym królowaniu, co wydatnie podniosło rangę tytułu IMP. A tak bardzo chciałoby się tych prawdziwych pionierów postawić dużo wyżej.

Są tu nazwiska wszystkich bez wyjątku mistrzostw krajowych, także tych z lat przedwojennych - 1932, 1933 i 1935. A jest i miejsce dla dwójki pierwszych zwycięzców zapowiadanych w prasie "Mistrzostw Polski na dystansie płaskim" w roku 1931 (Malickiego i Czerniaka), rozegranych w Poznaniu, w końcu oficjalnie nie uznanych, ale - uważam - historycznie też ważnych. Mamy tu także triumfatorów rzadko gdzie uwzględnianych motocyklowych mistrzostw Polski roku 1946. Wszak startowali tam żużlowcy (także niektórzy sprzed wojny), którzy osobnych rozgrywek jeszcze wtedy po wojnie nie mieli, a finały w większości rozgrywano już na zamkniętych torach - na wzór brytyjski. Dla świętego spokoju, żeby nie wywoływać większych emocji, ich nazwiska zamykają tabelę.

Mamy więc listę żużlowców najbardziej, brzydko mówiąc, tytułowanych, co w przytłaczającej większości oznacza też - najlepszych. Poza nimi w każdej epoce pojawiali się jednak i tacy, co powyższych zaszczytów nie dostąpili, a porywali swoimi występami dziesiątki tysięcy kibiców i w rozwoju polskiego speedway’a na różnych jego etapach odegrali niemałą rolę. Zacznijmy od przedwojennych herosów (za początek biorąc rok 1930): Michała Nagengasta z Poznania, Rudolfa Bogusławskiego z Rybnika (jednego z animatorów wiekopomnych mysłowickich finałów IMP 1932 i 1933 r.), dalej Alfonsa Ziółkowskiego z Bydgoszczy, wicemistrza w kl. 350 z roku 1932, a nade wszystko wielokrotnie wpisującego się w pierwszą trójkę IMP lat 1932, 1933 i 1935 - Edwarda Langera z Warszawy, któremu złote laury nie były widać pisane. W roku 1935 dwoił się i troił m.in. Hubert Jung, trzeci zawodnik IMP w dwóch klasach (250 i 350 cc), pierwszy reprezentant Polski z Rybnika w nieoficjalnym meczu kadry. Podobne role znakomitych propagatorów żużla w swych miastach odegrali Eryk Pokholm dla Bydgoszczy, Jan Bathelt dla Bielska, czy wreszcie wszechstronny motocyklista Józef Docha (skądinąd pierwszy powojenny prezes PZM) - dla Warszawy, w tym samym 1935 roku. To są bohaterowi cudownych żużlowych lat pierwszych.

Po wojnie wyróżniali się bracia Henneck z Katowic, bracia Brun z Warszawy, z których Krzysztof w 1946 roku był trzeci w Polsce w klasie wyścigowej 350 cc, a Stanisław drugi w klasie powyżej 350 cc - rok później, ustępując tylko Tadeuszowi Wikaryjczykowi, który przed wojną reprezentował Poznań, a po wojnie Gdynię. Ten to miał wystrzałowy (dosłownie) charakter. Równie niepokorną naturę nerwusa wykazywał Paweł Dziura. Co mu nie przeszkodziło być świetnym żużlowcem, powoływanym do reprezentacji (m.in. obóz kadry narodowej w 1948 r.), trenerem. Był wielokrotnym uczestnikiem finałów IMP, już od 1947 roku poczynając, gdy miał trzeci wynik w klasie 250 cc. Nie zapominajmy o Ludwiku Fajkisie, czwartym w Polsce i Janie Saneczniku i z Rybnika - czołowych jeźdźcach RKM, tak samo o Ludwiku Dradze, który jeszcze przed wojną dostawał mandat za jazdę na motocyklu, a zaraz po wojnie w swym jasnym sweterku z paskiem pokazywał się wszędzie i rzadko gdzie przegrywał. Był mistrzem Polski w 1946, a ponadto drugim w tym samym roku w klasie 250 i trzecim w kl. 130 cc rok później. O tragicznie zmarłym, tuż po Smoczyku, Tadeuszu Kołeczku już była mowa, ale o nim wspomnień nigdy za wiele. Było poza tym wiele innych znakomitości: Tadeusz Fijałkowski, Janusz Suchecki często (trochę na wyrost) nazywany następcą Smoczyka, czy wreszcie pozbawiony niesłusznie tytułu IMP ’51 Alfred Spyra. Nieco później swoimi talentami błysnęli Zbigniew Raniszewski, Bolesław Bonin i Jan Malinowski - każdy z nich stał na symbolicznym podium IMP, choć złoto nie było im dane nigdy. Tak samo jak wielkim talentom, Andrzejowi Krzesińskiemu, Bernardowi Kacperakowi, Kazimierzowi Bentkemu. Temu ostatniemu jeźdźcy spod kilku sztandarów - Leszno, Wrocław i Warszawa (wojsko), Ostrovia, Coventry, wreszcie spóźniona reaktywacja w RFN - w długiej karierze nie udało się zahaczyć nawet o medalowe miejsce w IMP. W latach polskiej żużlowej świetności początku lat siedemdziesiątych, poza opływającymi w laurach, dwoili się i troili waleczni Zygfryd Friedek, Stanisław Rurarz i dwójka prawdziwych polskich kaskaderów Józef Jarmuła i Antoni Fojcik. Żaden z nich o medale jednak też się nie otarł, choć każdy był blisko.

W czasach późniejszych, gdy już powoli przychodził kryzys na przełomie 70. i 80. lat XX w., to poza medalistami MP i MŚ - już wtedy coraz bardziej bezradnymi w uciekającym Polakom świecie, swoją determinacją imponowali m.in. Robert Słaboń, Ryszard Dołomisiewicz i Piotr Świst - trójka gwiazd nierozświetlonych, z przyczyn dość prozaicznych (nieprzyjazne czasy, pech i kontuzje). Grzegorz Kuźniar, Mieczysław Woźniak, Henryk Olszak, Piotr Pyszny, Leonard Raba, Jan Krzystyniak, bracia Skupieniowie, Mirosław Berliński, Mirosław Korbel, Sławomir Dudek, Adam Pawliczek, Jacek Rempała (wciąż czynny), Jarosław Olszewski, Dariusz Śledź, Robert Sawina, Rafał Dobrucki, Tomasz Bajerski, wreszcie Krzysztof Buczkowski (również pozostaje w grze), i owa tragiczna trójca - Robert Dados, Rafał Kurmański, Łukasz Romanek - to są nazwiska wyznaczające trendy ostatnich dekad, poza oczywiście ową wyselekcjonowaną grupą mistrzów Polski i (lub) medalistów MŚ, których nazwiska wypełniły już "Listę najlepszych…".

Pamięć winniśmy również pierwszym polskim reprezentantom, którzy nie spełniając wstępnych kryteriów, brali udział i punktowali w historycznie superważnym dla Polski meczu międzypaństwowym nr 1 (Polska - Czechosłowacja 75:73 w dniu 26 września 1948 roku). Dano im możliwości - pokazali klasę. Byli to (oprócz dekorowanych gdzie indziej, a więc ujętych w tabeli, Breslauera, Dragi i Smoczyka) Jerzy Jankowski, Jan Krakowiak, Jan Siekalski, Tadeusz Kołeczek i Jan Wąsikowski.

Problemem niechcący zaskoczył Dariusz Śledź. Ma srebrny medal DMŚ z 1994 roku, ale w finale nie zdołał zdobyć choćby jednego punktu, zatem jego wkład w polskie srebro jest żaden. Dlatego nie mógł się znaleźć w przedstawionym wykazie, a był skądinąd wybijającym się żużlowcem epoki.

Poza wszystkim, pamiętajmy, to tylko zabawa. Nikt nie musi z przedstawioną kolejnością się zgadzać. Coś przeoczyłem? Niewykluczone. Jesteś innego zdania? Poproszę o argumenty, będziemy bogatsi o twoją wiedzę! Zastrzegam sobie prawo do riposty.

W następnym odcinku, oprócz zaprezentowanej raz jeszcze tabeli, szersze uzasadnienie kolejności na liście.

Stefan Smołka

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×