250 tys. zł z biletów - kibice zapewnili niemal połowę budżetu KSM Krosno

W piątek odbyło się spotkanie sprawozdawcze Krośnieńskiego Stowarzyszenia Motorowego z kibicami. Działacze jak co roku podsumowali poprzedni sezon, a także opowiedzieli o planach na kolejny.

Budżet KSM Krosno w roku 2013 wyniósł nieco ponad 550 tysięcy złotych. Na taką kwotę złożyło się:
- 250 tys. zł ze sprzedaży biletów, karnetów i programów
- 140 tys. zł od sponsorów
- 94 tys. zł z dofinansowania od Urzędu Miasta
- 60 tys. zł dzięki prowadzonej przez klub działalności gospodarczej
- 10 tys. zł dzięki darowiznom (w tym 3036 zł dzięki 1 proc. podatku dochodowego)

Na koniec sezonu okazało się, że do zamknięcia budżetu działaczom brakuje ok. 50 tys. złotych. Pieniądze te udało się już pozyskać i klub w tej chwili nie posiada żadnych zobowiązań. W związku z tym, najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dni otrzyma też licencję bezwarunkową na starty w Polskiej 1. Lidze Żużlowej. Utrzymanie zawodników (zdobyli z bonusami 640 punktów plus dojazdy) kosztowało KSM 420 tysięcy złotych. 50 tys. zł wyniosła łącznie organizacja wszystkich imprez żużlowych na torze przy ul. Legionów. Tyle samo pieniędzy potrzeba było na prowadzenie klubu. W sumie aż 20 tys. zł wydano na zakup opon żużlowych, a 15 tys. zł na składki i opłaty PZM.

Przygotowanie stadionu do zawodów plus obsługa medyczna i techniczna, ochrona, paliwo do ciągnika, metanol, sędzia, woda to koszt ok. 5 tys. zł. Znaczenie ma tu m.in. pora roku, bowiem dużo pieniędzy KSM Krosno wydaje na wodę, a specyfika czarnego toru jest taka, iż w przypadku wysokich temperatur wymaga on częstego roszenia.

Dzięki dobrej frekwencji klub na opłatę meczów u siebie zarabiał przede wszystkim wpływami z biletów i programów. Nie zawsze jednak udawało się w pełni tymi pieniędzmi pokryć koszty organizacji. Przykładowo na pierwszym w sezonie spotkaniu ze Speedway Wandą Instal Kraków klub zarobił 29 076 zł, ale koszty jakie poniósł wyniosły w sumie 34 771 zł. Brakującą kwotę działacze zawsze pokrywali pieniędzmi od sponsorów. To właśnie środkami od nich opłacano też w całości mecze wyjazdowe.

- Nie ma miodu jeśli chodzi o pieniądze - tłumaczył wiceprezes Wojciech Zych. - Na szczęście udało się zamknąć budżet na zero i wielka w tym zasługa kibiców, którzy tak licznie odwiedzali stadion. To jest potężna cegiełka z waszej strony. O każdą złotówkę naprawdę trzeba mocno walczyć, a bez waszego wsparcia byłoby bardzo ciężko. Działacze nie ukrywali, że chcieliby w tym roku już powalczyć o budżet na poziomie 600 tysięcy złotych, który zapewniłby im przejechanie sezonu bez zadyszki finansowej.

Działacze są bardzo zadowoleni z frekwencji na zawodach w Krośnie w roku 2013
Działacze są bardzo zadowoleni z frekwencji na zawodach w Krośnie w roku 2013

Po raz pierwszy od czterech lat działacze postanowili podnieść ceny biletów. Wejściówki normalna i ulgowa od tego roku będą droższe o 2 złote. - Na zarządzie rozmowy na ten temat były naprawdę burzliwe i długo dyskutowaliśmy co zrobić. Ponieważ ostatnio troszkę nam zabrakło do zamknięcia budżetu, a ponadto wszystko drożeje, to zdecydowaliśmy się minimalnie podnieść ceny. Utrzymaliśmy przy tym darmowy wstęp na zawody dla dzieci do 12 roku życia. Na pewno jest to pomoc dla kogoś, kto ma większą rodzinę. Poza tym można zaczepić w dzieciach tego żużlowego bakcyla, żeby w przyszłości i oni byli kibicami, którzy kiedyś przyprowadzą na stadion swoje dzieci - tłumaczył Wojciech Zych.

W tym roku główną inwestycją na stadionie przy ul. Legionów 6 będzie budowa nowego pawilonu żużlowo-tenisowego. W następnej kolejności klub chciałby wymienić w końcu żużlową nawierzchnię, choć wiąże się to z dość dużym wydatkiem (ok. 300 tys. zł). Niewykluczone też, że szybciej działacze będą musieli się postarać o nową bandę pneumatyczną.

Innym z tematów spotkania był skład na nowy sezon. Włodarze klubu nie ukrywali, iż są zadowoleni z ruchów transferowych. - Priorytetem było pozostawienie Mariusza Fierleja, Ronniego Jamrożego i Clausa Vissinga. Tylko z Ronniem się nie dogadaliśmy, bo po prostu przegraliśmy finansowo i nie było nas na niego stać - tłumaczył Wojciech Zych. - Jesteśmy małym klubem, biednym, ale wypłacalnym. Taką mamy zasadę i tego będziemy się trzymać - dodał. Zdradzono także, iż w trakcie okresu transferowego prowadzono zaawansowane rozmowy m.in. z Marcinem Jędrzejewskim (wybrał Polonią Bydgoszcz) i Michałem Mitko (zakończył karierę). Kontaktowano się także z Karolem Baranem (Speedway Wanda Instal Kraków), czy z Dawidem Lampartem (Lubelski Węgiel KMŻ Lublin). Klub ciągle myśli o angażu jeszcze jednego juniora. Na tę chwilę dogadano się z młodzieżowcami PGE Marmy Rzeszów - Krystianem Rempałą i Marco Gaschką, którzy w Krośnie jeździć będą na zasadzie gościa.

Zadowolenia z ruchów transferowych nie ukrywa też trener Ireneusz Kwieciński. Szkoleniowca cieszy fakt posiada w zespole aż pięciu krajowych seniorów. - Klub zaoszczędzi dzięki temu na przejazdach, bo zawodnicy są niemal na miejscu. Poza tym będzie okazja w końcu zrobić treningi punktowane - tłumaczył. Szkoleniowiec tonował też nastroje. - Przeciwników nie należy się bać, ale nie można też popadać w hurraoptymizm. Był już taki sezon, gdzie skład też był dobry, a zaczęliśmy chyba od czterech albo pięciu porażek z rzędu.

Wilki pierwsze spotkanie pojadą 13 kwietnia na swoim torze z Kolejarzem Opole. Na razie nie wiadomo jak będą wyglądać przygotowania drużyny do tej potyczki, bowiem jest problem ze znalezieniem sparingpartnerów. - Chcieliśmy zorganizować takie mini-derby z zespołem z Rzeszowa, ale nie zanosi się na to. Ich trener chętnie widziałby nas u siebie na sparingu, ale do Krosna raczej nie przyjadą. Podobnie wygląda sytuacja z Unią Tarnów - opowiadał Ireneusz Kwieciński. Krośnianom ze względu na inaugurację ligi u siebie zależy głównie na treningach na swoim torze. W tej chwili możliwy jest scenariusz, iż na trening punktowany do Grodu Pawła przyjedzie Lubelski Węgiel KMŻ Lublin, choć nie wiadomo w jak silnym zestawieniu.

Działacze podkreślali, że tak jak w poprzednim sezonie, na zawodnikach nie będzie wywierana żadna presja. - Nie napinamy się, jedziemy na lajcie. Wygramy jest dobrze, przegramy nic się nie dzieje, to jest sport następnym razem może być lepiej - tłumaczono. Wiadomo, że celem minimum jest awans do fazy play-off. A co dalej? Obecny na spotkaniu Mariusz Fierlej przyznał z uśmiechem na twarzy, że jazda w II lidze, czyli nowej Polskiej I Lidze Żużlowej, nie jest jego szczytem marzeń, dlatego liczy, że w przyszłym roku KSM będzie już o jedną klasę rozgrywkową wyżej.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: