Nadal będę mógł liczyć na pomoc Cieślaka - rozmowa z Maciejem Janowskim, zawodnikiem Betardu Sparty Wrocław

Maciej Janowski po raz drugi w życiu zmienia barwy klubowe i wraca do Wrocławia. Decyzja nie była łatwa. "Magic" konsultował ją długo między innymi ze swoim przyjacielem Gregiem Hancockiem.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Jarosław Galewski: Drugi raz w karierze zmieniasz barwy klubowe. Wspomniałeś, że cieszysz się z powrotu do Wrocławia. Oczekiwania są jednak duże. Masz w związku z tym również pewne obawy?

Maciej Janowski: Podtrzymuję, że bardzo się cieszę z możliwości jazdy we Wrocławiu. Nigdy nie ukrywałem, że to miasto zawsze było w moim sercu. Ojciec jako małego chłopaka zabierał mnie na Spartę. Pamiętam, jak biegałem ubrudzony dookoła ławek i ścigałem się z braćmi. Janowski wychował się na Sparcie i fajnie, że znowu będzie mógł w niej jeździć. Z drugiej jednak strony z pełną świadomością mogę powiedzieć, że mam za sobą dwa świetne lata w Tarnowie.

Co dała ci zmiana otoczenia?

- To było ogromne doświadczenie. W Tarnowie wiele się nauczyłem. Zapamiętam również kibiców, przez których byłem naprawdę świetnie traktowany. Bardzo się cieszę, że mogłem tam trafić. Wydaje mi się jednak, że kolejnym naturalnym krokiem w mojej karierze, który pozwoli mi stać się jeszcze lepszym zawodnikiem, jest powrót do Wrocławia. Taką decyzję podjąłem wspólnie z moim teamem. Rozmowy były długie. Konsultowałem się z przyjaciółmi. Oni zawsze mają dla mnie znaczenie. Przy każdej trudnej decyzji biorę pod uwagę to, co co powiedzenia mają właśnie takie osoby. Uważam, że to odpowiedni czas na powrót do Wrocławia. Nie było mnie tam dwa lata i kibice pewnie trochę się stęsknili. Cieszę się, że wracam.

Wielokrotnie podkreślałeś, że duży wpływ na twoją karierę miał Marek Cieślak. Domyślam się, że decyzja o przerwaniu klubowej współpracy z tym szkoleniowcem nie należała do łatwych?

- To nie ma znaczenia, gdzie będzie trener, a gdzie ja. Marek Cieślak był kimś, kto mi pomagał, to prawda. Jestem jednak przekonany, że tak będzie w dalszym ciągu. Naprawdę moje występy we Wrocławiu w tym nie przeszkadzają. Jesteśmy przyjaciółmi. Mamy ze sobą naprawdę świetny kontakt. Wiele rozmawiam z trenerem Markiem. Kiedy mam jakiś problem, to mogę się do niego zwrócić.
Maciej Janowski uważa, że nadal może liczyć na pomoc Marka Cieślaka Maciej Janowski uważa, że nadal może liczyć na pomoc Marka Cieślaka
A kiedy uznałeś, że wracasz do Sparty i powiedziałeś o tym Markowi Cieślakowi, to byłeś jeszcze długo namawiany przez niego na zmianę decyzji?

- Trener nigdy mnie nie przekonywał. Marek Cieślak mi ufa i wie, że podążam dobrą drogą. Znamy się doskonale i on wie, że jestem otoczony naprawdę świetnymi ludźmi. Moja decyzja została uszanowana, ale dalej jesteśmy razem.

Przez Marka Cieślaka byłeś darzony sporym zaufaniem. Pewnie pamiętasz, że kiedy  powoływał cię na ubiegłoroczny DPŚ nie brakowało krytycznych opinii, że zadecydowały o tym sprawy klubowe. Trener od początku przekonywał, że chodzi tylko i wyłącznie o twoją formę i przygotowanie.

- Cóż, duże zaufanie ze strony Marka Cieślaka. Wynika to z tego, o czym mówiłem - świetnie się znamy. Było wiele opinii, oczywiście że o nich pamiętam. Niektórzy mówili, że jeżdżę zbyt mało agresywnie albo po prostu nie nadaje się do reprezentacji. Wydaje mi się, że po Pradze niektórzy zmienili zdanie. Nie interesuje mnie zdanie ludzi, których nie znam.

A to prawda, że przed ważnymi imprezami w ogóle nie odczuwasz presji?

- To może nie do końca tak. Jestem tylko człowiekiem i jak każdy mam w sobie jakieś emocje. Wydaje mi się jednak, że mam umiejętność wyciszenia się i złapania odpowiednie koncentracji. Ogrom wydarzenia mnie nie dobija, tylko motywuje.

Współpracujesz z psychologiem?

- Nie współpracuję. Moim największym psychologiem jest Greg Hancock, z którym rozmawiam na różne tematy. Uważam, że nasze relacje to dla mnie bardzo duży plus.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×