Włókniarz Częstochowa zalega Emilowi Sajfutdinowowi ponad milion złotych. Pierwsza część tej kwoty w wysokości około 300 tysięcy złotych miała zostać zapłacona do końca listopada. Tak się jednak nie stało, bo klub tłumaczy, że te pieniądze zabezpieczył na poczet kar, które chce nałożyć na żużlowca.
Przypomnijmy, że częstochowianie domagają się ukarania Rosjanina łączną kwotą 200 tysięcy złotych. Przygotowali już zresztą specjalny wniosek, który trafił między innymi do Ekstraligi. W tej chwili trudno powiedzieć, jak zostanie rozwiązana sprawa pierwszej raty, którą miał otrzymać Sajfutdinow. Pomiędzy klubem i zawodnikiem w tej kwestii jest wyraźny konflikt. W związku z tym żużlowiec postanowił zwrócić się o pomoc do Trybunału PZM.
Wiadomo jednak, że na konto Sajfutdinowa musi trafić jeszcze około 700 tysięcy złotych. Ten fakt nie podlega dyskusji i Włókniarz będzie musiał wywiązać się z umowy. Z naszych informacji wynika, że na mocy porozumienia pomiędzy stronami, reszta kwoty ma zostać rozliczona w sześciu ratach. Pierwsza ma trafić na konto żużlowca w lutym, ostatnia w lipcu. Do tego czasu temat zaległości względem Rosjanina powinien zostać ostatecznie zamknięty.
Przypomnijmy również, że częstochowski klub otrzymał na sezon 2014 licencję nadzorowaną i musi realizować postanowienia programu naprawczego.
Ciekawe ile klubow za rok nie wyplaci kasy zawodnikom.
A tak na przyszło Czytaj całość