Obradujący w piątek Trybunał Polskiego Związku Motorowego wydał orzeczenie w sprawie Rafała Okoniewskiego. Sprawa była rozpatrywana w dwóch aspektach. Po pierwsze chodziło o określenie, czy kontrakt zawodnika ze Stalą Rzeszów jest ważny. Po drugie, czy Stal Rzeszów miała prawo potrącić 20 procent zarobków zawodnikowi w związku z obniżką średniej biegopunktowej.
W zakresie ważności kontraktu trybunał orzekł, że umowa nadal obowiązuje. Organ orzekający powołał się na art. 235 punkt 2 Regulaminu Przynależności Klubowej, który brzmi:
"Jeżeli w okresie ważności kontraktu, klub awansuje do wyższej klasy rozgrywkowej lub jest zdegradowany do niżej klasy rozgrywkowej, strony są zobowiązane do dostosowania obowiązującego kontraktu w całości co do treści i formy zgodnej z przepisami niniejszego rozdziału dla danej klasy rozgrywkowej w terminie do 15 grudnia danego roku."
- Co do ważności kontraktu nie chcę się wypowiadać. Czekamy na uzasadnienie w tym względzie. Trybunał orzekł, że trzeba kontrakt dostosować do warunków I ligi. Nie wiemy do końca, co organ orzekający ma na myśli, dlatego będziemy czekali na uzasadnienie - powiedział dla SportoweFakty.pl Dariusz Łuczak, pełnomocnik Rafała Okoniewskiego.
Trybunał orzekł również, że obniżka o 20 procent kontraktu Rafała Okoniewskiego była niezgodna z prawem. Klub powołał się na ranking, który w ocenie jego pełnomocnika, nie mógł być podstawą obniżenia kontraktu. - Klub bezprawnie potrącił 10 procent kontraktu. Jest to decyzja, która nas satysfakcjonuje. Od początku twierdziliśmy, że było to niezgodne z prawem. Klub powoływał się na ranking, który nie mógł być podstawą do obniżenia wynagrodzenia - wyjaśnił Dariusz Łuczak. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału klub mógł zatem obniżyć zarobki Rafała Okoniewskiego o 10 procent.
Szerzej na temat sporu na linii Rafał Okoniewski - Speedway Stal Rzeszów pisaliśmy kilka tygodni temu. Przypomnijmy, że nie tylko Rafał Okoniewski kwestionował sposób, w jaki skonstruowany został ranking, na podstawie którego kluby mogły określić podwyżkę lub obniżkę zarobków zawodników za sezon 2013. Podważano fakt, że po raz pierwszy do "jednego worka" wrzucono zawodników jeżdżących w różnych ligach (odpowiednio przeliczając średnie zawodników z I i II ligi). Przyjęcie takiego sposobu klasyfikowania żużlowców spowodowało, że pokrzywdzeni byli głównie zawodnicy ze średnią w rozgrywkach Enea Ekstraligi na poziomie 1,500, ale także ... najlepsi zawodnicy z niższych lig. Utrzymanie bowiem przez nich średniej biegopunktowej na poziomie zbliżonym do sezonu 2012, ze względu na rozszerzenie ilości klasyfikowanych zawodników, wiązało się ze spadkiem w rankingu! Przykładem zawodnika, który najbardziej stracił na tym sposobie konstruowania rankingu jest Robert Kościecha. Jego średnia w stosunku do sezonu 2012 obniżyła się o 0,250 punktu. Przy nowym sposobie liczenia zawodnik Polonii Bydgoszcz spadł w rankingu o 43 miejsca! Gdyby pod uwagę brano jedynie zawodników startujących w Ekstralidze, jego spadek wyniósłby 8 miejsc.
Widzę, że sporo forumowiczów ma krótką pamięć.
Tak dla przypomnienia:
Pozdrawiam Czytaj całość