W piątek Trybunał PZM podjął decyzję w sprawie Rafała Okoniewskiego. Temat był rozpatrywany w dwóch aspektach. Po pierwsze chodziło o określenie, czy kontrakt zawodnika ze Stalą Rzeszów jest ważny. Po drugie, czy Stal Rzeszów miała prawo potrącić 20 procent zarobków zawodnikowi w związku z obniżką średniej biegopunktowej. W zakresie ważności kontraktu trybunał orzekł, że umowa nadal obowiązuje. Trybunał uznał również, że obniżka o 20 procent kontraktu Rafała Okoniewskiego była niezgodna z prawem. - Klub powoływał się na ranking, który nie mógł być podstawą do obniżenia wynagrodzenia - wyjaśniał Dariusz Łuczak, pełnomocnik Okoniewskiego.
- Jeżeli chodzi o ważność kontraktu, to on rzeczywiście nadal powinien obowiązywać. Odrębną sprawą pozostają związane z nim finanse. To jest moim zdaniem logiczna interpretacja. Kontrakt jest, zawodnik nie może realizować jego wszystkich zapisów, bo nie będzie startować w DMP, a jedynie w rozgrywkach PLŻ. Nie obowiązuje natomiast aneks finansowy - powiedziała o pierwszym aspekcie w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marta Półtorak.
Była prezes PGE Marmy Rzeszów nie rozumie natomiast interpretacji Trybunału dotyczącej kwestii obniżki kontraktu Rafała Okoniewskiego o 20 procent. - Nie mam jeszcze uzasadnienia tej decyzji, więc trudno mi się do wszystkiego ustosunkować w sposób całkowity. Trybunał zdecydował, ale zastanawiam się, co z innymi klubami, które również posłużyły się oficjalnym rankingiem, który był publikowany także na łamach państwa portalu. Ten przypadek nie dotyczy przecież tylko nas. Ekstraliga jako podmiot zarządzający przygotowała odpowiednie wyliczenia. Dla mnie to organ wydający dokumenty, do których powinnam się stosować. W związku z tym skorzystałam z jedynego oficjalnego dokumentu, który jasno obrazował, jak należy działać. Wystarczyło zestawić ze sobą rok 2012 i 2013 i jeśli mieliśmy spadek, to logicznym była możliwość obniżki wynagrodzenia. Tak samo logiczne było uwzględnienie zawodników wszystkich lig. Oczywiście, należy zastosować odpowiednie przeliczniki, bo jak mielibyśmy porównywać Rafała Okoniewskiego, który ma kontrakt dwuletni i ma startować teraz w niższej lidze? Jak miałby być oceniany taki żużlowiec? - przekonuje Półtorak.
W Rzeszowie czekają na uzasadnienie decyzji Trybunału, ale już teraz nie wykluczają, że będą szukać sprawiedliwości poza instytucjami żużlowymi. - To nie dotyczyło tylko Rafała. Takich zawodników jest cała masa. Czy teraz będziemy wszystko weryfikować? W mojej ocenie w takiej sytuacji może pojawić się pozew zbiorowy przeciwko Ekstralidze, która wydała taki dokument i naraziła kogoś między innymi na koszty. Jak tak można? Organ zarządzający wydaje dokument, więc na czym należy się opierać? Ciężko mi rozważać kolejny ruch do momentu aż nie otrzymam uzasadnienia decyzji, ale taki krok jest możliwy. Jeśli okaże się, że organ zarządzający wprowadził mnie w błąd, to wydaje mi się, że nie ma innej możliwości. Podkreślam, że nie dotyczy to tylko jednego klubu - zapowiada Półtorak.
Na temat sposobu klasyfikowania zawodników po sezonie 2013, o którym wspomniała Marta Półtorak, pisaliśmy już wcześniej. W sprawie Rafała Okoniewskiego był poruszany jeszcze jeden ważny szczegół. Chodziło mianowicie o spotkanie w Lesznie, w którym jak wiadomo zawodnicy PGE Marmy odmówili wyjazdu na tor. Każdy z nich, miał w związku z tym zapisane przy swoim nazwisku cztery wykluczenia. Podobnie było w przypadku Okoniewskiego, który chciał, aby ten mecz nie był brany pod uwagę przy ustalaniu jego średniej, a tym samym miejsca w rankingu za sezon 2013. - To nie mogło mieć żadnego znaczenia i nie wiem, jak Rafał mógł w ogóle coś takiego kwestionować. To niepojęte. Jeśli Rafał Okoniewski chciał jechać w tym meczu, to dlaczego napisał, że nie chciał i się obawiał. Była wola jazdy z jego strony? To dlaczego nie pojechał? Kto mu zabronił? Podpisał oświadczenie, że postępuje zgodnie z własną wolą, w obawie o własne życie i zdrowie. Jesteśmy dorosłymi ludźmi? W jakim kontekście rozpatrywalibyśmy dziś całą sprawę lub jak robiła to rodzina zawodnika, gdybym zmusiła Rafała do jazdy i coś by się wtedy stało? - podkreśla Półtorak.
Po tym jak sprawa Okoniewskiego z PGE Marmą trafiła do Trybunału trudno mówić o pozytywnych relacjach na linii klub - zawodnik. Marta Półtorak nie potrafi w tej chwili powiedzieć, jaka może być przyszłość zawodnika, którym cały czas interesują się GKM Grudziądz i Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. - Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Musimy najpierw przyjrzeć się naszej współpracy i zobaczyć, jak to wygląda. Wiele będzie też zależeć od podejścia samego Rafała. Nie mamy gotowego rozwiązania - podkreśla Półtorak.