Drużyna, w której startował Cyło w 2013 roku, czyli PGE Marma Rzeszów, spadła do PLŻ. Działacze zbudowali zespół, który ma walczyć o powrót do ENEA Ekstraligi. W jego składzie znajduje się trzech młodzieżowców - Łukasz Sówka, Marco Gaschka i Krystian Rempała. Kibiców z pewnością zastanawia fakt, iż w gronie tym brakuje Artura Cyło. - Nie razie nie wiadomo, czy przyjdzie mi rywalizować o miejsce w składzie rzeszowskiej drużyny. Mam umowę ze stowarzyszeniem Stal Rzeszów do końca wieku juniora i mogę być co najwyżej wypożyczony do PGE Marmy. Póki co, żadnych konkretnych informacji nie otrzymałem. Sezon coraz bliżej, a ja wciąż pozostaje bez klubu w rozgrywkach ligowych. Gdyby udało mi się wystartować w jakiejkolwiek lidze, czy to PLŻ czy PLŻ 1, mój cel zostałby osiągnięty. Regularne starty to podstawa dalszego rozwoju - powiedział Cyło.
Artur Cyło bardzo późno rozpoczął przygodę z żużlem. Młody żużlowiec zdał egzamin na licencję dopiero w wieku osiemnastu lat. Czy były osoby, które odradzały mu próbowania sił w czarnym sporcie? - Oczywiście były osoby, które mówiły, że nie ma sensu w takim wieku próbować swoich sił, ale ludzie, którzy tak mówią, zazwyczaj nie osiągnęli nic. Gdybym zdał egzamin na licencję dwa lub trzy lata wcześniej, może dziś byłbym podstawowym juniorem w drużynie, a może wszystko potoczyłoby się inaczej i już bym nie startował. Zdałem licencję w zeszłym roku i staram się jak mogę, by wciąż się rozwijać i odnosić sukcesy. Mam nadzieje, że uda mi się osiągnąć swój cel - wyjaśnił dziewiętnastolatek.
Jak Cyło ocenia sezon 2013? - Czy był udany? Nie do końca. Wiadomo, że zawsze mogło być lepiej. Były i "trójki", i upadki, więc jakieś doświadczenie zebrałem. Błędów, które popełniłem nie tylko na torze, ale i w warsztacie, będę się starał teraz unikać. Wiem już, na co zwracać uwagę. Zaliczyłem debiut w lidze, ale z marnym skutkiem. Zdobyłem tylko jeden punkt, był też upadek i zero. Brakowało mi wtedy objeżdżenia, które pozwoliłoby mi podejść ze spokojem do tych zawodów - powiedział Artur Cyło.
Wychowanek rzeszowskiej szkółki bardzo miło wspomina swój debiut w Enea Ekstralidze. - Pierwszy występ przy tak dużej liczbie widzów, to coś naprawdę wyjątkowego. Nie da się tego porównać z zawodami młodzieżowymi. W MDMP czy Lidze Juniorów nigdy nie dopingowało mnie kilkaset czy kilka tysięcy osób. Atmosfera była zupełnie inna, dużo więcej się dzieje. Na początku to trochę rozprasza, ale z czasem można się do tego przyzwyczaić, skoro doświadczeni zawodnicy sobie z tym radzą. Chciałbym w przyszłości startować w Enea Ekstralidze, ale na razie trudno powiedzieć, co z tego wyjdzie. Póki co, cel to jazda w jakiejkolwiek lidze i zdobywanie umiejętności - zakończył Artur Cyło.