Zanim jednak "Świder" pojawił się na gorzowskim owalu miał okazję trenować w innych miejscach, mianowicie w Rawiczu i Ostrowie Wielkopolskim, gdzie testował tłumik konstrukcji Leszka Demskiego. Największą radość sprawiła mu jednak jazda na Stadionie im. Edwarda Jancarza. - Cieszę się niezmiernie, że możemy wyjechać na nasz własny tor. W tym roku będzie to dla mnie domowy obiekt, gdyż będę się ścigał dla Stali - mówił Piotr Świderski.
30-letni żużlowiec podkreśla znaczenie własnego toru i zdaje sobie sprawę, że przed nim trochę pracy, by znaleźć receptę na dobrą jazdę po owalu przy ul. Śląskiej. - Zawsze jest lepiej przebywać na danym torze na co dzień. Nawierzchnia jest inaczej przygotowywana na ligę, a inaczej na treningi czy sparingi. Dobrze jest przejechać całą jego szerokość i długość, testując różne metody przygotowania i sprawdzając przyczepność - tłumaczył.
Rzecz jasna nie był to pierwszy kontakt Świderskiego z tym torem. W poprzednich latach wielokrotnie przyjeżdżał do Gorzowa z innymi zespołami. - Owal się nie zmienił, bo geometria jest ta sama. Teraz pozostaje kwestia "wjeżdżenia" się, znalezienia jak najlepszych ustawień i szybkich ścieżek - przyznał były zawodnik Startu Gniezno, dla którego w poprzednim roku przeciwko Stali w Gorzowie zdobył 8 punktów z dwoma bonusami.
Wcześniejsze treningi pozwoliły już na zapoznanie się z motocyklem, a rozgrywki ligowe zbliżają się wielkimi krokami, więc nadchodzi już powoli pora na poważne przymiarki. - Żarty się skończyły i testujemy ten sprzęt, który ma się bardzo dobrze spisywać podczas sezonu. Na razie atmosfera była wręcz piknikowa, ale wiemy, po co tu jesteśmy i na tym się skupiamy - zakończył Piotr Świderski.