Początek zimowego sezonu był dla Franza Zorna bardzo obiecujący. Wygrana w turnieju w Weissenbach, udany występ w szwedzkiej Isracingserien, wreszcie miejsce na podium Ice Speedway Sanok Cup, wskazywały na wysoką formę Austriaka. Groźny upadek podczas pierwszego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Gladiatorów w Krasnogorsku zniweczył wszystkie perspektywy. - To ciężki czas dla mnie, motocykle stoją gotowe do walki, ale nie mają swojego jeźdźca - mówił Franz Zorn bezpośrednio po wykonanej w klinice w Salzburgu operacji.
Według prognoz lekarskich, bezoperacyjne leczenie mogło zając Austriakowi cały rok. Wymuszony przez zawodnika na chirurgach, skomplikowany zabieg ortopedyczny dawał szanse na skrócenie tego okresu do kilku miesięcy. Teraz okazuje się, że sprawy mają się lepiej niż przypuszczano i "Franky" jest już w stanie samodzielnie się poruszać.
- Operacja się udała. Teraz, po okresie leżenia przyszedł czas na rehabilitację i zajęcia fizjoterapeutyczne. Wszystko wskazuje na to, że niedługo będę mógł zacząć jakieś treningi - powiedział Zorn, w zaledwie pięć tygodni po fatalnej kraksie.