W niedzielę drużyna Stali Gorzów rozpoczęła kilkudniowy obóz w hotelu Artus w Karpaczu. Zawodnicy z północnej części województwa lubuskiego przez cztery dni integrowali się podczas wspólnych aktywności, jak gra w kręgle czy jazda na gokartach. Świetna atmosfera panująca wśród żółto-niebieskich uwieczniana była na zdjęciach, które kibice na bieżąco mogli oglądać za pośrednictwem portali społecznościowych i mediów. W integracji uczestniczyli wszyscy zawodnicy Stali, poza wciąż leczącym kontuzję Tomaszem Gapińskim.
Jednym z uczestników obozu w Karpaczu był Piotr Świderski, nowy zawodnik Stali Gorzów, który najprawdopodobniej będzie walczyć o miejsce w składzie żółto-niebieskich z Linusem Sundstroemem. Polak uczestniczył także w czwartkowym treningu swojej drużyny i był zadowolony z pokonanych okrążeń, choć jak sam przyznał, razem ze swoim teamem skupiał się głównie na ustawieniach silnika. - Na razie testujemy sprzęt, ale kręcenie kółek pomaga też przede wszystkim w czuciu się pewniej na motocyklu, w panowaniu nad nim po zimowej przerwie. Nie skupiamy się jeszcze nad tym którędy jedzie się tutaj najlepiej. Głównym tematem jest testowanie silników i to na tę chwilę zajmuje nam głowę. Szukamy najlepszych rozwiązań i ustawień motocykli, ale oczywiście testując sprzęt, trzeba wyjechać na tor i próbować wszystkich ścieżek. Mimowolnie więc coraz bardziej poznaję również każdą część toru - powiedział w trakcie treningu Świderski.
Wychowanek wrocławskiej Sparty w samych superlatywach wypowiadał się na temat obozu integracyjnego w jakim uczestniczyli zawodnicy Stali przez kilka ostatnich dni. Nie da się ukryć, że dla nowego żużlowca klubu z północnej części województwa lubuskiego były to szczególnie ważne dni, podczas których lepiej mógł się poznać ze swoimi nowymi kolegami z ekipy. - Karpacz to piękne miejsce, byliśmy w świetnym hotelu i trzeba powiedzieć, że integracja jak najbardziej się udała. Tych kilka dni pozwoliło nam zżyć się ze sobą trochę bardziej i wszyscy dobrze się bawiliśmy. Cieszymy się, że dobrze wykorzystaliśmy ten czas - zakończył "Świder".