- Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa - przekonuje Australijczyk. Jak wspominają ten trudny czas jego najbliżsi? Piątkowy wieczór - 5 lipca 2013 roku... 15 bieg meczu ligi angielskiej pomiędzy Coventry Bees i Poole Pirates. Na prowadzeniu mknie Darcy Ward, za jego plecami Chris Holder. Na trzecim okrążeniu "Chrispy" uderza w tylne koło Warda i z impetem uderza o tor. Teoretycznie zwyczajny upadek stał się koszmarem ówczesnego mistrza świata.
- Ten wieczór w Coventry pamiętam bardzo dokładnie. Po kontuzji wrócił do zespołu Darcy Ward i czułem, że sezon może w końcu zacząć się układać po naszej myśli. Spotkanie dobrze się dla nas układało. W ostatnim biegu prowadził Darcy, Chris wyprzedził Grzegorza Zengotę, co dawało nam ostateczny triumf w meczu, ale Holder zahaczył o tylne koło Darcy'ego i wystrzelił niczym z katapulty przez kierownicę. Uderzył o tor i wśliznął się pod dmuchaną bandę. Niestety, za nią znajdowała się betonowa ściana i to ona sprawiła, że doszło do tak strasznej kontuzji - mówi menadżer Poole Pirates, Neil Middleditch.
Za dmuchaną poduszką mającą zapewnić zawodnikowi bezpieczeństwo znajdowała się betonowa banda, w którą z dużą prędkością uderzył zawodnik Piratów. Pierwsze diagnozy były dramatyczne. Wielokrotne złamanie kości pięty, biodra, przedramienia. W głowach wszystkich świadków wypadku wykreował się najgorszy scenariusz z możliwych... - To najstraszniejsza kontuzja, jaką kiedykolwiek widziałem. W życiu nie widziałem tak roztrzaskanej nogi - wspomina przyjaciel Holdera, Darcy Ward.
- Wiedziałem od razu, że to będzie poważna kontuzja, gdyż Chris zawsze wstawał, nawet po najbardziej przerażających wypadkach. Wtedy było inaczej... Był przytomny, ale odczuwał straszny ból. Ratownicy, którzy pojawili się przy nim robili wszystko, co w ich mocy, by sprawić, aby czuł się jak najbardziej komfortowo. Chris został zabrany z toru do pokoju pierwszej pomocy, gdzie podano mu środki przeciwbólowe. Zaraz po tym, przewieziono go do szpitala w Coventry. Pojechałem razem z nim, by czuł, że ktoś bliski jest cały czas z nim - dodaje Neil Middleditch.
- W szpitalu natychmiast lekarze zrobili mu prześwietlenie, aby zobaczyć z jak poważną kontuzją mamy do czynienia. Niestety, jak się okazało, wymagała ona długiej rehabilitacji. Chris jest bardzo silny i ma zawsze świetne nastawienie mentalne, co w mojej opinii pozwoliło mu przetrwać ten jakże ciężki okres. Obecnie po powrocie wydaje się, że wszystko jest tak samo, jak było przed kontuzją, jednak dopiero czas pokaże, kiedy stanie do walki z najlepszymi na świecie, czy odniesiona kontuzja nie będzie mu w niczym przeszkadzała - kończy Middleditch.
Po kilkumiesięcznej rehabilitacji stało się coś, w co niewielu wierzyło. Chris Holder wsiadł na motocykl, rozpoczął treningi, zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Australii i wrócił do Europy, aby walczyć o najważniejsze trofea. Na początek chce wspomóc swoją reprezentację. 28 marca będzie walczyć w zawodach Speedway Best Pairs Cup na Motoarenie w Toruniu.