Początek sobotnich zawodów ułożył się po myśli gospodarzy. Po pięciu biegach zawodnicy ŻKS ROW Rybnik prowadzili 23:7. Żużlowcy Betardu Sparty Wrocław wyciągnęli jednak wnioski z pierwszych nieudanych startów i odrobili część strat. Ostatecznie sobotni trening punktowany zakończył się wygraną gospodarzy 50:40.
W szeregach wrocławskiej drużyny najskuteczniejszy okazał się Jurica Pavlic. Chorwat w czterech startach zdobył 10 punktów. - W pierwszym biegu miałem problem z geometrią toru. Pierwszy raz jeździłem na tym torze w Rybniku i muszę przyznać, że jest trudny technicznie. Trzeba się dopasować do takiej geometrii, ale udało się i myślę, że cała drużyna fajnie jechała. Brakuje nam jeszcze dwóch zawodników, mam tu na myśli Taia Woffindena i Troya Batchelora. Jak na moje, jeśli chodzi o atmosferę, to mamy naprawdę dobrą ekipę i będzie się dużo działo - powiedział po zawodach Pavlic.
Zimą wydawało się, że Pavlic będzie musiał walczyć o miejsce w składzie ze Zbigniewem Sucheckim. "Suchy" w Rybniku zdobył tylko 4 punkty i bonus. Czy to stawia Chorwata na lepszej pozycji w kwestii miejsca w wyjściowym składzie? - To będzie decyzja trenera Barona. To był dopiero pierwszy trening punktowany i tu też nie chodzi tylko o wynik, ale o atmosferę i postawę na torze. Być może Zbyszek miał trochę problemów, może nie dopasował się do toru, bo w Rybniku był naprawdę trudny i techniczny tor. Mi akurat udało się trafić z przełożeniami i nawet na trasie udało się powalczyć, ale to był dopiero pierwszy sparing i mamy jeszcze trochę czasu do startu ligi - dodał zawodnik Betardu Sparty.
Pavlic, który w zeszłym sezonie notował słabsze wyniki z powodu problemów ze sprzętem, na razie jest zadowolony z motocykli przygotowanych na sezon 2014. - Mam dwa silniki od Petera Johnsa, a te główne silniki szykuje mój ojciec. Na razie spisują się bardzo dobrze, w sobotę miałem wprawdzie kilka problemów, ale trzeba ryzykować, żeby wywalczyć sobie miejsce w składzie i pokazać się z dobrej strony - zdradził żużlowiec.